Konferencja i raport: Niedokończona emancypacja? 100 lat praw wyborczych kobiet. Wyniki badań
- Polacy mają dziś bardziej konserwatywne wyobrażenia o roli kobiet w świecie polityki niż osiem lat temu, ale jednocześnie są za wzmacnianiem pozycji kobiet
- Taką analizę przedstawili eksperci Uniwersytetu SWPS na zlecenie Biura RPO na podstawie reprezentatywnego badania przeprowadzonego między dwoma turami ostatnich wyborów samorządowych[1]
- Co szósty/a pytany/a głosował w ostatnich wyborach na wójta/burmistrza/prezydenta miasta na kobietę
22 listopada 2018 r. odbyła się konferencja "Niedokończona emancypacja? 100 lat praw wyborczych kobiet", współorganizowana przez RPO i SWPS (więcej informacji: https://www.swps.pl/100-lat-praw-wyborczych-kobiet).
Otwierając konferencję, Adam Bodnar mówił o tym, jak ważna jest relacja między mężczyznami a kobietami w kontekście praw wyborczych i udziału w życiu politycznym. Przypomniał, że aby to zaakcentować, nieżyjący już prof. Wiktor Osiatyński przystąpił do partii kobiet. W manifeście opracowanym na Kongres Kobiet w 2009 r. pisał on, że jest feministą bo m.in. już sam język dyskryminuje kobiety; bo chciałby żyć bez wojen; bo jest przeciw przemocy, w tym ekonomicznej; bo jest za równą zapłatą za pracę; bo żal mu, iż o losach świata decydują głównie mężczyźni. - Nie znam lepszego świadectwa napisanego przez mężczyznę; niech te słowa pozostaną z nami – oświadczył rzecznik.
Rektor SWPS prof. Roman Cieślak podkreślał, że mogłoby się wydawać, iż prawa wyborcze kobiet są po 100 latach oczywiste. Musimy sobie jednak uświadomić, że prawa i wolności nie są czymś oczywistym, a zmiany rzadko dzieją się same; prawa też same się nie bronią.
Smutne jest to, że w stulecie wywalczenia przez kobiety praw wyborczych powinnyśmy moc świętować, a nadal musimy interweniować w sprawach podstawowych - mówiła zastępczyni RPO ds. równego traktowania Sylwia Spurek. Czy w takiej sytuacji możemy uznać emancypację za zakończoną? „Czarna lista spraw” pokazuje kierunki zmian wskazywanych konsekwentnie przez RPO:
- przemoc wobec kobiet i przemoc w rodzinie: brakuje skutecznych mechanizmów izolacji sprawcy od ofiary, policjanci powinni wydawać nakaz opuszczenie lokalu przez sprawcę przemocy;
- zdrowie: są województwa, gdzie ponad 90 proc. kobiet nie dostaje znieczulenia porodowego, co jest torturą w świetle standardów międzynarodowych;
- prawa reprodukcyjne: w szkołach nie ma edukacji seksualnej, a podręczniki są sprzeczne z aktualną wiedzą, kobiety nie maja prawa do antykoncepcji, odmawia się im przerwania ciąży, nawet w legalnych trzech przypadkach, ponadto odebrano im prawo dostępu do ich własnych zapłodnionych zarodków, gdy nie mają męża czy partnera;
- alimenty: to jest problem kobiet, bo 96 proc. nie płacących na dzieci to ojcowie, nadal wiele matek pozostaje bez pomocy państwa;
- zatrudnienie: to nadal kobiety są obarczane nieodpłatną pracą w domu, oraz opieką nad starzejącymi się rodzicami, nadal zarabiają mniej niż mężczyźni; mają też niższe emerytury;
- życie publiczne: kobiety mają gorszy dostęp do funkcji publicznych, tylko 13 proc, jest w Senacie, system kwot nadal nie doprowadził do tzw. masy krytycznej w Sejmie, a kobiety są umieszczane na tzw. miejscach niebiorących.
Sylwia Spurek podkreśliła, że o te sprawy walczy RPO. Dziś nie ma za bardzo z kim zmieniać rzeczywistości, ale wcześniej sojuszniczek i sojuszników tez nie było zbyt wielu - dodała.
Głosy panelistów i dyskutantów
Dr hab. Mikołaj Cześnik (SWPS):
Załamanie równościowego dyskursu zaczęło się nie od Donalda Trumpa, ale choćby od czasów Silvio Berlusconiego. „Ziarno padło na podatny grunt. Być może niektórzy uśmiechaliśmy się, gdy mówiono o bunga-bunga” – dodał.
Dr hab. Izabela Grabowska (SWPS):
Smutne, że w 21. wieku musimy mówić o kobietach, a nie o ludziach i ich kompetencjach. Podkreślała rolę mikrohistorii - ile przez te 100 lat kobiety zrobiły obiadów, prań, ile razy poszły z dzieckiem do lekarza, ale też ile książek napisały, ile odkryć dokonały, ile prac naukowych napisały. Po 1918 nie nastąpił efekt „rozlania się” praw zdobytych przez kobiety na inne sfery życia. Dziś w Polsce na 100 mężczyzn studiuje ponad 130 kobiet, ale to się nie przekłada na rynek pracy.
Jarosław Zbieranek (Biuro RPO):
Biuro RPO postuluje uzupełnienie mechanizmu kwotowego o kolejność na listach, co rekomendowało także OBWE. W 2011 r. w sondażu 51 proc Polaków uznawało, ze prawo nie powinno określać odsetka kobiet na listach wyborczych do Sejmu. Ale w 2018 r. było to już 28 proc. Pokazuje to otwarcie obywateli na ten mechanizm.
Dr Aleksandra Cisłak-Wójcik (UMK):
Badania wykazują, że kwoty wywołują zmiany w percepcji społecznej – same kobiety zaczynają wtedy myśleć że „OK, to jest dla mnie”. Cechy stereotypowo kobiece nie są postrzegane jako potrzebne u liderów. Dlatego w ciałach wieloosobowych reprezentacja kobiet jest większa, a w ciałach jednoosobowych jest mniejsze - czy to w polityce, czy w biznesie. Kobiet na najwyższych stanowiskach ciągle nie ma.
Posłanka Joanna Schimdt:
Nie mówimy o hejcie wobec kobiet. Moje koleżanki polityczki często spotykają się z reakcjami typu: „Zajmij się swoimi dziećmi, co się tak po tych konferencjach nosi?” lub że „niszczymy cały porządek, szczęście rodzinne”. Sama dostaje listy z takimi głosami, także od kobiet.
Wyniki badań Kantar Public na zamówienie RPO i SWPS
W ciągu ostatnich lat zaobserwować można przesunięcie przekonań społecznych w kierunku konserwatywnym, akcentującym odmienną - wobec mężczyzn - rolę społeczną i obywatelską kobiet, ich odmienne preferencje, zainteresowania i zdolności. Z drugiej strony Polacy nie mają jednak uprzedzeń wobec mechanizmów antydyskryminacyjnych w polityce (kwoty i parytety).
Wyjaśnieniem obserwowanej dwoistości może być powszechny brak wiedzy o sytuacji kobiet w przestrzeni publicznej i funkcjonujących mechanizmach antydyskryminacyjnych, czy szerzej - obowiązującej ordynacji wyborczej. Jedynie kilka procent badanych jest w stanie przynajmniej częściowo rozróżnić organy, w wyborach do których obowiązuje lub nie system kwotowy na listach.
Przekonania o przyczynach ograniczonej obecności kobiet w polityce
Analizując postawy obywateli eksperci SWPS mogli się odwołać do analogicznego badania z 2009 r. Wtedy respondenci uważali, że kobiet i mężczyzn nie różni ani wiedza (71% wskazań), ani odporność na stres (62% była o tym przekonana), czy zainteresowania (76%). Można więc było sądzić, że faktyczny wzrost kompetencji publicznych kobiet jest powszechnie dostrzegany.
Teraz badani mają podobne poglądy, ale częściej wybierają odpowiedź „raczej”. I to jest pierwszy sygnał zmiany.
Drugą mocno widoczną tendencją jest wzrost odpowiedzi konserwatywnych, upatrujących przyczyn słabszej obecności kobiet w polityce w ich wewnętrznych przekonaniach i powinnościach, wynikających z odrębnej roli społecznej i obywatelskiej.
- Prawie dwukrotnie wzrosła liczba osób zgadzających się z twierdzeniami, że kobiety nie powinny angażować się w politykę, to nie ich rola (z 15 do 33%) oraz, że kobiety obawiają się, że poprzez udział w polityce staną się mniej kobiece (z 14 do 36%)
- Znacząco wzrosła również grupa twierdząca, że kobiety mają inne obowiązki obywatelskie niż mężczyźni (z 29 do 50%) oraz, że mniej znają się na polityce (z 24 do 37%)
Z drugiej strony, częściej pojawiają się również odpowiedzi wskazujące na społeczne przyczyny wykluczenia kobiet:
- z 28 do 45% wzrósł poziom akceptacji twierdzenia kobiety są wychowywane w sposób zniechęcający je do polityki, a z 36 do 48% że kobiety zniechęca do polityki funkcjonowanie negatywnych poglądów o kobietach u władzy, boją się negatywnej reakcji otoczenia.
Nadal jednak dwoma najczęściej podawanymi przyczynami niskiego odsetka kobiet w polityce pozostają wyjaśnienia kulturowe, oparte na utrwalonych wzorcach: blokowanie wejścia w przestrzeń polityczną przez mężczyzn (spadek z 65 do 57%) oraz nierówny podział obowiązków w domu kobiety nie mają czasu na gry polityczne, bo zajmują się domem i dziećmi, po 58% w obu badaniach.
Statystycznie istotne różnice między odpowiedziami kobiet i mężczyzn wystąpiły tylko w przypadku dwóch pytań. Kobiety znacznie rzadziej (31%) niż mężczyźni (43%) uważają, że polityka jest zbyt skomplikowana dla kobiet, a także, że kobiety nie powinny angażować się w politykę, ponieważ to nie jest ich rola (29% do 38%).
Zbieżność odpowiedzi kobiet i mężczyzn - poza tymi dwoma przypadkami - wskazuje na powszechność narracji odnoszącej się do zróżnicowania ról płciowych. Nie zaobserwowano również różnic ze względu na przynależność do grupy wiekowej lub wykształcenie.
System kwot
Systemy kwotowe są powszechnie stosowanym narzędziem antydyskryminacyjnym, mającym na celu zwiększenie obecności grupy mniejszościowej lub z innych przyczyn niedoreprezentowanej w danej dziedzinie życia. Najbardziej znaną dziedziną zastosowania systemów kwotowych są mechanizmy zwiększające udział kobiet w polityce. Od 2011 r. przedstawiciele obu płci muszą mieć na liście wyborczej minimum 35 proc. miejsc.
Po siedmiu latach od wprowadzenia systemu kwotowego do ordynacji wyborczej co drugi badany i badana (bo płeć nie ma tu znaczenia) wprost deklaruje, że o kwotach nie słyszał/a i nie wie, w jakich wyborach są stosowane. Większość pozostałych osób nie potrafi poprawnie oszacować, ile jest kobiet w Sejmie (poprawnie odpowiedziały na to pytanie dwie osoby z całej próby), czy w samorządach lokalnych.
Kiedy jednak ludzie pytani są o wprowadzenie mechanizmów wyrównujących szanse wyborcze kobiet okazuje się, że za jakąś formą kwot jest co drugi badany (ponad 50% stanowią zwolennicy mechanizmu kwotowego, z czego około 35% opowiada się za wprowadzeniem parytetu na listach, a więc silniejszego uregulowania niż obecnie obowiązujące. Tylko niecałe 30% osób twierdzi, że prawo nie powinno regulować minimalnego odsetka dla każdej z płci na liście)
Z tych wyników badacze wyciągają wniosek, że brak wiedzy o kwotach wpływa na poglądy badanych. Ludzie nie znają przepisów, a – co charakterystyczne – najlepiej rozumieją pojęcie „parytet” (i to rozwiązanie ma zresztą największe poparcie).
Fakt, że podobna liczba osób popiera miękkie, łagodne formy wsparcia kobiet (jak np. fundusze na szkolenia liderskie) oraz najmocniejsze formy kwot, jakim są zarezerwowane mandaty na poziomie wybieranego zgromadzenia (tzw. kwoty wynikowe) czy też możliwość przyznania partiom dodatkowych funduszy na promocję kobiet przy powszechnej niechęci do finansowania partii z budżetu państwa, świadczy o tym, że można mówić o istnieniu w społeczeństwie ogólnej, niepogłębionej tendencji do popierania lub nie mechanizmów wyrównujących szanse wyborcze kobiet.
Ze względu na brak od lat publicznej dyskusji na temat wyrównywania szans wyborczych kobiet, opinie na temat mechanizmów mających temu służyć mają podłoże raczej emocjonalne niż zakorzenione w preferencjach i interesach jednostek.
Kryteria wyboru kandydata i kandydatki
Badani poproszeni zostali o wskazanie trzech najważniejszych dla nich kryteriów przy wyborze wójta, burmistrza lub prezydenta miasta (chodzi o wybory według ordynacji większościowej, na listach mogło nie być kobiet).
Najważniejszymi kryteriami dla badanych okazały się: program kandydata (47% wskazań) oraz doświadczenie (41%), a w mniejszym stopniu środowisko polityczne kandydata (23%), osobista znajomość kandydata (17%) i jego wykształcenie (12%). Najrzadziej wskazanym powodem (4%) była płeć kandydata. Nie zaobserwowano różnic statystycznych pomiędzy odpowiedziami kobiet i mężczyzn.
- Na kobiety zagłosował co szósty ankietowany i ankietowana.
- Wyborcy-kobiety i wyborcy-mężczyźni wybierali tak samo – mężczyzn.
- Czynnikiem różnicującym nie okazało się również wykształcenie, ale wiek i aktywność zawodowa
Mężczyzn wybierają przede wszystkim wyborcy najstarsi i najmłodsi (tylko 12% osób w wieku 18-27 lat głosowało na kobiety; w wieku 58-67 lat - 11%, powyżej 68 lat – 9%).
Na kobiety głosowały częściej osoby aktywne zawodowo (20%) i rolnicy (29%, co badacze tłumaczą tym, że na terenach małych gmin startuje więcej kandydatek i mają one silniejszą pozycję niż średnio w kraju)
[1] Raport z badania „Bieme prawa wyborcze kobiet”. 20.11.2018, Kantar Public na zlecenie RPO, 2018 r. (między I a II turą wyborów samorządowych) na reprezentatywnej próbie kwotowo-losowej 18+ (N=1052).