Biuletyn Informacji Publicznej RPO

Ochrona środowiska i uciążliwe inwestycje. Spotkanie RPO z mieszkańcami Lublińca

Data:
Tagi: kalendarium
  • W Lublińcu narasta problem uciążliwych dla mieszkańców inwestycji. Osiedle domów jednorodzinnych od wielu lat graniczy ze Strefą Ekonomiczną. Ale dopiero pięć lat temu pojawiła się tam fabryka, która zdaniem mieszkańców dymi, pyli, huczy i śmierdzi. To przetwórnia stłuczki szklanej
  • - Proszę zobaczyć liście z mojej magnolii (patrz – zdjęcie). Taki sam pył jest na trawie boiska, to wdychają nasze dzieci, nasi seniorzy. Zakład zarabia odsuwając w czasie modernizację, my za to płacimy zdrowiem. A instytucje państwa się tłumaczą, że przepisy nie pozwalają mu działać
  • Spotkanie z RPO pokazuje, jak źle zorganizowany jest proces wydawania i nadzorowania wykonania decyzji dotyczących uciążliwych inwestycji. Skomplikowany układ zależności między instytucjami nie pozwala też ludziom skutecznie kierować skarg.
  • Okazuje się też, że mieszkańcy wiedzą już więcej o organizacji przetwórstwa szkła i odzyskiwania go z odpadów niż instytucje odpowiedzialne za nadzorowanie tego procesu.
  • Ale spotkanie z RPO pokazuje, że rozmowa pomaga: burmistrz i przedstawiciel starosty wspólnie opowiadają zebranym, jakie działania są teraz podejmowane wobec uciążliwej fabryki, a przedstawiciel policji -  jakie informacje mu są potrzebne, by interweniować w sprawie szkła rozsypującego się z ciężarówek i nocnego hałasu z przetwórni.
  • Na koniec RPO mówi, co sam może zrobić – dzięki sygnałom od ludzi.

Wśród sześciu nowych przetwórni Strefy przy ul. Klonowej (150-200 m. od osiedla) jest m.in. przetwórnia stłuczki szklanej Krynicki Recycling.  Od momentu jej powstania mieszkańcy skarżą się na szklany pył, odór i hałas. Miasto twierdzi, że robi wszystko, by problem rozwiązać. Starostwo też. Problem odorów jest jednak bardzo skomplikowany – gdyż z powodu braku ustawy antyodorowej nie wiadomo, jak mierzyć uciążliwość zapachów.

- Jesteśmy tu po to, by rozmawiać. Bo dialog jest kluczem do rozwiązania takiego problemu. Posłuchajmy się nawzajem, a potem posłuchamy razem ekspertów od prawa administracyjnego i ochrony środowiska  z Biura RPO – powiedział na początku spotkania rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar.

Dlaczego rozmowa jest najlepszym sposobem na rozwiązanie problemu uciążliwej inwestycji?

- Od początku mojej kadencji w 2015 r.  jeżdżę po kraju i spotykam się z ludźmi. Bo zadaniem Rzecznika jest sprawdzanie, jak instytucje publiczne traktują obywateli oraz  jak prawo, którym te instytucje się posługują, działa w praktyce. Bo prawo nie wystarczy stworzyć – trzeba je sprawdzać. Sprawy ochrony środowiska – które nas tutaj przywiodły – poruszane są praktycznie na każdym spotkaniu. A mieliśmy ich 190 w całej Polsce.

Rozwój kraju ma też po prostu ciemne strony. Mamy nowe miejsca pracy, nowoczesne fabryki, szybkie drogi, tanią żywność, odzyskujemy surowce z odpadów – ale mamy też odory, hałas, zanieczyszczenie środowiska. Bez rozmowy sprawy kończą się źle, bo w sądzie.

Pytanie, co możemy z tym zrobić? Jako Rzecznik Praw Obywatelskich odpowiadam: musimy zrównoważyć racje przedsiębiorców i mieszkańców. Bo Konstytucja gwarantuje nam zarówno wolność działalności gospodarczej jak i prawo do czystego środowiska.

Przebieg spotkania

Spotkanie miało dwie części. Najpierw mieszkańcy, władze i przedsiębiorcy z Lublińca opowiadali o problemie. Zaproszeni byli przedstawiciele przetwórni Krynicki Recycling, nikt jednak nie przyszedł – choć przetwórnia zapowiada udział w najbliższym spotkaniu rady miasta.

- Nie mamy narzędzi prawnych, by skłonić przedsiębiorcę do podjęcia działań  – mówił burmistrz.

- Pan tu Oświęcim nam zrobił! Niech to zamknie ten, kto otworzył. A nie się prawem zasłaniać! Co z nas głupich robicie– krzyczeli ludzie. Byli przekonani, że burmistrz jako ich przedstawiciel ma prawo zamknąć uciążliwą fabrykę. O ile się go do tego odpowiednio zmotywuje.

- Nie możemy robić wiecu. Tak nie rozwiążemy problemu. Jak najwięcej osób powinno zabrać głos – odpowiadał RPO. Ważne jest, byście nam Państwo dokładnie opowiedzieli, jak tu się żyje – mówi RPO

Emocje nieco opadły.

Jak się mieszka koło przetwórni szkła? Mówią mieszkańcy

- Kto wydał pozwolenia na działanie?! Dlaczego ten zakład działa na trzy zmiany, skoro miał dziać na dwie?

- Rozumiemy, że nie ma ustawy o odorach. Ale jest ustawa o odpadach. Dlaczego tu nie jest stosowana??? (Dyr. Łukasz Kosiedowski: Ustawy o odpadach tak wproiast nie da się tu zastosować…)

- Co można zrobić, żebyśmy się nie truli i żeby nie było takiego smrodu jak dzisiaj???

RPO: Co to jest za smród? Jaki hałas?

- Zakład przerabia stłuczkę szklaną. Z tego jest pyl, a oprócz tego – zwykły smród z brudnych słoików i z wypalania resztek z tych słoików. My to czujemy jako mieszkańcy i jako pracownicy sąsiedniej firmy. A skoro nasz zakład musi zachowywać czystość i jest stale kontrolowany, to dlaczego od innych się tego nie wymaga? Ja się tym zajmuję od trzech lat. Prowadzę korespondencję z firmą przetwórstwa szkła i z urzędami. Sprawa stanęła w miejscu. A ludzie mdleją od tego, biorą tabletki na ból głowy.

- Ja jestem mieszkanką. Pan jest rzecznikiem naszych praw? To czy nasze dzieci mają odczuwać skutki tego, co tu się dzieje? Skoro burmistrz mówi, że ma związane ręce prawem… Nasze osiedle jest duże, rozbudowuje się. My nie wiemy, skąd biorą się astmy i duszności. Musi nam Pan pomóc.

RPO: Konstytucja zobowiązuje nas do zapewnienia bezpieczeństwa przyszłym pokoleniom (art. 74). I gwarantuje ochronę zdrowia (art. 68)

- Ale dlaczego tu powstała ta Strefa. Przecież tu jest osiedle, proszę zobaczyć liście z mojej magnolii. Są całe szare, a my tym oddychamy. Drogę nam wymieniono z kostki na asfalt, nawet chodnik jest asfaltowy – latem nie da się tu chodzić. Dlaczego to zrobiono?

- Jestem astmatykiem. Zawsze miałem kłopoty z oddychaniem w okresie grzewczym. Teraz – cały rok. Zaczęło się to od uruchomienia zakładu pana Krynickiego. Jak to możliwe, że choć ludzie skarżą się na to od czterech lat, nic się nie zmieniło? Przecież nie ma innego wyjścia, tylko zamknąć ten zakład?

- Jestem przedsiębiorcą ze Strefy. Wiemy co zrobić – wystarczy odrobina dobrej woli. Przykrycie tego zakładu halą i założenie filtrów, które zredukują smród. To nie jest drogie – wymaga dobrej woli właściciela i pewnej determinacji urzędów. Wystarczy, że w końcu sprawdzą, czy wydane decyzje administracyjne są przestrzegane.

- A ja nie mieszkam po sąsiedzku. Ale wiem, że koło tego zakładu jest wspaniałe boisko. I tu ćwiczą nasze dzieci. Niemalże każde dziecko z Lublińca styka się z tym boiskiem. Tam na trawie jest taki sam pył jak na liściach, które pokazała pani.

- Ta fabryka ma duże składowiska na zewnątrz. I stamtąd pyli i my to wdychamy [brawa]. Stłuczka wysypuje się na połowę działki i aż na ścieżkę rowerową.

- Czy nie da się jakoś wpłynąć na Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska? Zakład odsuwa modernizację i na tym zarabia - my za to płacimy zdrowiem.

- Mieszkam 1,5 km od fabryki. Nocą muszę zamykać okna, bo mam wrażenie, jakby ktoś mi pod oknem wysypywał przyczepę ze szkłem – taki to jest hałas.

- Cały czas słuchać tłuczenie butelek. Ja mieszkam kilometr stąd.

RPO: a jakby Pan zawiadomił policję o zakłócaniu ciszy nocnej?

- Nie znamy się na decybelach. To są jakieś normy, więc jak? Ale to słychać, a jak jeszcze wiatr niesie...  A smród? Ludzie do mnie przyjeżdżają i pytają, co to tak śmierdzi. A to po prostu to szkło krynickie.

- A ja kontaktowałam się z miejscowościami, gdzie są inne fabryki tej firmy. Tam jest ten sam problem.

- A teraz trwa postępowanie środowiskowe w Lublińcu, bo firma chce zwiększyć działania o 70 proc. I jeśli tam nie napiszecie, że warunkiem rozwoju jest pełna hermetyzacja zakładu, to sobie nie poradzimy. I te postanowienia muszą się znaleźć w pozwoleniu na budowę.

- Mieszkam po sąsiedzku. Do fabryki Krynicki jadą ciężarówki słabo przykryte plandekami.  Szkło się wysypuje, policja nie przyjeżdża. Szkło się wszędzie błyszczy – na jezdni, na chodnikach…

- Jestem prezesem Stowarzyszenia Samorządne Strzemieszyce, osiedla w Dąbrowie Górniczej. Przyjechałem tu 80 km, żeby posłuchać, co u Was się dzieje. U nas jest ten sam problem z firmą mielącą stłuczkę szklaną. I też się chce rozwijać, rozbudowywać – a tam się już wszystko wokół skrzy od szkła i szklanej stłuczki. Wszyscy nam współczują, żadna instytucja państwa nic nie robi. Dlaczego samorząd nas i was nie broni? (oklaski). Co mamy zrobić? Jak chcecie, to zablokujemy drogę. Tak to ma się skończyć?

Jak rozwiązać problem. Od kogo to zależy?

Co może gmina i starostwo?

Burmistrz: - Strefa Ekonomiczna powstała w miejscu, jaki przewidywał plan zagospodarowania przestrzennego, który uchwaliła Rada Miejska w 2006 r.

- Ale my nie wiedzieliśmy!

Burmistrz: - Były konsultacje, procedura trwała rok.

Pozwolenie na budowę wydaje w takiej sytuacji starosta. Pozwolenie na budowę fabryki Krynicki nie obejmowało wszystkich elementów. Projekt budowy (rezygnacja z zadaszenia) nastąpiła w trakcie budowy.

Ludzie: - No to jak? Ktoś odebrał budowę niezgodną z pozwoleniem?

Burmistrz: - To nie my.

Ludzie: - To nie o to chodzi, kto winien, ale dlaczego to zrobił i dlaczego mógł to zrobić?

Przedstawiciel starosty: - Starostwo wydało zgodę na to, co zakład emituje przez kominy. Natomiast ta zgodna nie obejmuje tego, co się wydobywa w czasie wchodzenia i wychodzenia z produkcji (tzw. emisja niezorganizowana). Dlatego chcemy wymusić zmiany wydając decyzję w sprawie rozbudowy zakładu. To zostanie zabudowane.

Przedstawicielka Urzędu Miasta: - Ale decyzja starosty nie zamknie źródeł pylenia, tylko ich część. Ta produkcja wygląda inaczej niż się Starostwu wydaje.

Ludzie: - Kontrolowanie wsadu do maszyny to mało. Pył powstaje, kiedy stłuczka jest wysypywana w zakładzie.

Małgorzata Żmudka, BRPO:  - Burmistrz jest najbliżej, ale musimy wiedzieć, że niestety w naszym kraju decyzje w takiej sprawie są podzielone między różne instytucje, a odpowiedzialność podzielona. Prawo jest skonstruowane tak, że każdy odpowiada tylko za swój odcinek i tyle. My się do tych wszystkich instytucji zwrócimy z pytaniami – proszę pamiętać, że Państwo też to mogą zrobić. Bo co prawda burmistrz czasem nic nie może – ale inspekcja środowiskowa czy nadzór budowlany ma obowiązek Państwu odpowiedzieć.

RPO: - Sprawy środowiskowe pojawiły się w ostatnich dziesięciu latach. Problemem jest to, że odpowiedzialność za decyzje jest rozczłonkowana, inspekcja środowiskowa nie ma pieniędzy, prokuratura dziwi się, że czegoś się od niej wymaga. To słabość naszego państwa – i najwyraźniej biznes to wie.

My – jako urząd RPO – możemy to przynajmniej przypilnować i skoordynować.

Burmistrz: - Interweniowaliśmy w sprawie przetwórni Krynicki w różnych instytucjach 28 razy.

Hałas sprawdzaliśmy - normy nie są przekraczane. Gdyby były, postawilibyśmy ekrany.

Ludzie: - Zaraz, zaraz, a co przeszkadza Starostwu i Miastu spotykać się i rozmawiać o problemie?

RPO: Jak mierzycie tu hałas, zanieczyszczenie powietrza? Czy policja ma statystyki skarg na wysypujące się szkło na ulicy?

Dyr. Łukasz Kosiedowski, BRPO: - Macie Państwo „twarde dowody” na uciążliwości?

Ludzie: - (śmiech) No, niech Pan tam sam pojedzie!

Kosiedowski:  - Wierzę Państwu. Ale to skutecznego przeprowadzenia muszą być właśnie dowody: dokumenty – zgłoszenia, maile, wszystko, co można pokazać w sądzie. Co pokaże skalę problemu – nie wystarczą opowieści, najbardziej wiarygodne.

Ludzie: - Ale my piszemy. WIOŚ przyjeżdża jednak, jak pada deszcz i zmywa pył szklany.

Przedstawiciel Starostwa: - WIOŚ nie złapał do tej pory przedsiębiorcy na nieprawidłowościach.

To, co możemy zrobić szybko, to sprawdzić drogi – skąd się bierze szkło. To powinna zrobić policja.

RPO: - Myśmy też nie mieli od Państwa skarg. A powinniśmy – bo po to jesteśmy.

Czego potrzebuje Policja

Policja: - Rzeczywiście, możemy badać to, co się wysypuje z samochodów, ale karać będziemy kierowców z prywatnych firm. To nie pomoże na smród z produkcji. Ale możemy sprawdzać samochody. Podsyłajcie nam zdjęcia z numerami samochodów. A jeśli chodzi o hałas w nocy – to nie dostawaliśmy żadnych zgłoszeń. Zgłaszajcie.

Co robimy

Przedstawiciel Starostwa: - Musimy mieć nową decyzję o uwarunkowaniu środowiskowym taką, która zagwarantuje interesy mieszkańców.  Pozwolenia na budowę się nie wzruszy – były próby i się nie udały.

Łukasz Kosiedowski, BRPO: - Musimy poznać skalę problemu. Trzeba zrobić przegląd ekologiczny – w sprawie zapylenia, hałasu i odorów. Na tej podstawie można wskazać, co konkretnie zrobić w tej sprawie – zmieniać technologię? Przebudować zakład? Bez takich twardych wytycznych decyzje Starosty nie ostaną się w sądzie. Dlatego będziemy dążyć do doprowadzenia do przeglądu ekologicznego.

Barbara Imiołczyk, BRPO: - Mam dla Państwa niezwykły szacunek, że rozumiecie ten skomplikowany proces technologiczny. Ja tego nie rozumiem. Ale wiem jedno: przy takim problemie trzeba się albo porozumieć ze spółką, ale zbierać dowody dla sądu. Im będziecie mieć lepsze argumenty, tym większa będzie skłonność spółki do porozumienia. Co robić?

Dokumentować hałas, odór, rozsypywane szkło. Pisać nie tylko do burmistrza – ale do wszystkich instytucji, które mają zadania do wykonania. Jeśli już macie takie dokumenty, to już nam je przekażcie.

RPO Adam Bodnar: - Rzecznik Praw Obywatelskich nie może załatwiać spraw za inne instytucje. Ale może się sprawie dokładnie przyjrzeć, sprawdzić, jakie dokumenty są potrzebne, co jest ważne. I dopilnować sprawę. To nie będzie błyskawicznie działanie – ale będzie. Po to tu przyjechaliśmy.

Ważne linki:

Załączniki:

Autor informacji: Agnieszka Jędrzejczyk
Data publikacji:
Osoba udostępniająca: Agnieszka Jędrzejczyk
Data:
Operator: Agnieszka Jędrzejczyk