Gorzowskie imperium miłosierdzia
Wspaniała inicjatywa przedsiębiorczych i dobrych ludzi, zasilana siecią współpracy i energią odnawialną - 7 czerwca Adam Bodnar spotykał się z osobami, którym Gorzów i województwo lubuskie zawdzięcza ten sukces.
"Gorzowskie imperium miłosierdzia" to nazwa, którą nadali przedsięwzięciu mieszkańcy. A tak naprawdę to sieć organizacji pozarządowych i dobroczynnych przedsięwzięć i spółdzielni socjalnych: w sumie w samym Gorzowie wydaje 200 obiadów dziennie, a w całym województwie pomaga 25 tys. osób. Są schroniska i ogrzewalnia, jadłodajnie, pomoc w ubraniu i umeblowaniu się w Centrum Charytatywnym im. Jana Pawła II (dostaje ją każdy, kogo przyśle osoba zaufania publicznego: nauczyciel, ksiądz, nie tylko uprawniony urzędnik od pomocy społecznej). Świadczy też pomoc prawną.
Jest też hospicjum (św. Kamila): domowe, dla dzieci i stacjonarne. Zajmuje się też wsparciem dla dzieci w żałobie - które straciły członka rodziny (świetlica, pomoc w odrabianiu lekcji).
A w Długiem koło Strzelec Krajeńskich - działa ośrodek wypoczynkowo-wychowawczy, w którym mogą odpoczywać także dzieci z rodzin w kryzysie lub uboższych, a schronienie - w zamian za świadczoną pracę - dostają osoby w kryzysie bezdomności.
Praca ta to choćby obsługa supernowoczesnej instalacji ośrodka na energię odnawialną (wiatrak, panele słoneczne, piec na odpady drzewne). Nie tylko pozwala czuć się znowu potrzebnym, ale daje nowe kwalifikacje i pomaga wytrwać w trzeźwości.
Rzecznik praw obywatelskich spotkał się z inicjatorami tego wzorowego mikromodelu pomocy społecznej - z Augustynem Wiernickim, a także m.in. z prowadzącym hospicjum Markiem Lewandowskim i Tadeuszem Iżykowskim.