Marcin Wiącek w mediach o sądownictwie i wadliwości składu KRS
Rzecznik Praw Obywatelskich w rozmowie z Tomaszem Pietrygą na łamach "Rzeczpospolitej" mówił m.in. o odpolitycznieniu powoływania sędziowskiej części Krajowej Rady Sądownictwa i konieczności wykonania wyroków Trybunału Konstytucyjnego i Trybunału w Strasburgu.
Oczekiwania wobec nowego Sejmu
Marcin Wiącek w wywiadzie zaznaczył, że informacja roczna RPO zaczyna się od apelu, aby w postępowaniach ustawodawczych było więcej refleksji i partycypacji społecznej. Wówczas wzrośnie poziom akceptacji społecznej nowego prawa i zaufania obywateli do państwa.
Sejm w 2015 r. doprowadził swymi uchwałami do tej sytuacji, w której wygaszono mandaty trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego prawidłowo powołanych i wybrano w ich miejsce nowych sędziów. A zatem z prawnego punktu widzenia racjonalne jest stwierdzenie, że ten sam organ, który doprowadził do naruszenia prawa, ma kompetencję do naprawienia skutków tego naruszenia.
9 grudnia 2015 r. TK stwierdził niekonstytucyjność przepisu pozwalającego na zgłoszenie kandydatów do TK na trzy już zajęte miejsca. 11 sierpnia 2016 r. TK wydał wyrok K 39/16, który dotyczył przepisu nakazującego ówczesnemu prezesowi TK dopuszczenie do orzekania trzech osób wybranych do TK wadliwie. Ten przepis też został uznany za niekonstytucyjny. - Moim zdaniem te orzeczenia TK – i wspomniany wyrok ETPC (Xero Flor prz. Polsce) – tworzą podstawę prawną do uregulowania sytuacji w TK tak, aby skład tego organu był zgodny z konstytucją – powiedział Marcin Wiącek.
Sądownictwo
Zdaniem RPO niezwykle istotna jest zmiana trybu powoływania sędziów do KRS. To jest praźródło naruszeń prawa europejskiego i Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Mamy cały cykl wyroków TSUE i EPTC w tej sprawie.
Przyczyną zastrzeżeń do statusu sędziów powoływanych od 2018 r. jest skład KRS. Powinna zostać uchwalona ustawa zmieniająca zasady kształtowania tego składu. Sędziowie wchodzący do KRS powinni być wybierani jako przedstawiciele sędziów, a nie większości parlamentarnej. Zachwiano równowagę w składzie KRS, która była założeniem twórców konstytucji.
Według Rzecznika zastrzeżenia do KRS nie przekreślają statusu sędziowskiego. Osoby powołane od 2018 r. są w świetle prawa sędziami i pozostają w stosunku służbowym. Powinna powstać procedura, która umożliwiłaby, można powiedzieć, „uzdrowienie” wadliwości procedury poprzedzającej powołanie – ale tylko w ramach, jakie tworzy Konstytucja RP.
Marcin Wiącek podkreślił, że należałoby stworzyć katalog przesłanek, które pozwalałyby na ocenę, czy proces nominacyjny przed KRS był wystarczająco rzetelny i czy nie odgrywały w nim roli czynniki inne niż merytoryczna ocena kandydata. Gdyby były wątpliwości, to sąd ostatecznie decydowałby, czy ktoś nadal może być sędzią, czy należy go złożyć z urzędu, bo nie daje rękojmi niezawisłości. Wszelki automatyzm należy wykluczyć.
- By doprowadzić stan władzy sądowniczej do standardu zgodnego z traktatami UE i konwencją europejską, należy rozpocząć od ustawodawczej zmiany zasad powoływania 15 sędziów wchodzących do KRS - podkreślił Rzecznik.
KRS nie jest organem władzy sądowniczej, ale jej zadaniem jest stanie na straży niezależności sądów. Tego zadania nie może pełnić organ, który sam nie jest niezależny od władzy politycznej. Tymczasem w tej chwili mamy sytuację, że na 25 członków KRS 19 pochodzi z wyboru parlamentu, a to przeczy niezależności.
Marcin Wiącek zastrzegł, że model, który obowiązywał przed 2018 r., budził wiele wątpliwości, nie mówi, że powinien zostać przywrócony. Ale uważa, że sędziowie wchodzący w skład KRS powinni być reprezentantami środowiska sędziowskiego. A w tej chwili tak nie jest.