TK stwierdził niekonstytucyjność traktatów europejskich
- Pełny skład Trybunału Konstytucyjnego orzekł niejednogłośnie na wniosek premiera o niekonstytucyjności traktatów europejskich
- Polska nie może funkcjonować jako suwerenne i demokratyczne państwo; Konstytucja przestaje być najwyższym prawem RP a organy UE, w tym TSUE, oceniając polskie sądownictwo, działają poza kompetencjami przekazanymi jej w traktatach
- TK nie wyklucza, że podda ocenie zgodności z Konstytucją takie orzeczenia TSUE; dopuszcza nawet usunięcie ich z polskiego porządku prawnego
- „Wyrok uznający wniosek premiera byłby poważnym naruszeniem zobowiązań międzynarodowych RP. Liczymy, że TK pozwoli na podtrzymanie członkostwa Polski w UE - czego oczekuje zdecydowana większość rodaków” - mówił wcześniej zastępca RPO Maciej Taborowski
TK uznał, że na podstawie prawa UE polskie sądy nie mogą pomijać przepisów Konstytucji w trakcie orzekania oraz wydawać orzeczeń na podstawie przepisów uchylonych przez TK lub Sejm. Nie mogą też kontrolować legalności procedury powołania sędziego, w tym aktu powołania go przez Prezydenta RP oraz uchwały Krajowej Rady Sądownictwa o przedstawieniu Prezydentowi RP kandydatury na urząd sędziego - odmawiając uznania za sędziego osoby powołanej na ten urząd. Zdania odrębne złożyli Piotr Pszczółkowski i Jarosław Wyrembak.
TK zaczął rozpatrywać wniosek premiera Mateusza Morawieckiego (K 3/21) 13 lipca 2021 r. Wątpliwości premiera budzą „przepisy prawa unijnego umożliwiające odstąpienie od stosowania polskiej Konstytucji”, które uprawniają sąd do kontroli niezawisłości sędziów powołanych przez prezydenta oraz uchwał Krajowej Rady Sądownictwa ws. powołania sędziów,
Powodem złożenia wniosku jest spór o sądownictwo. Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł już, że kolejne nowelizacje ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa mogą naruszać prawo unijne. Sędziów powołuje się teraz w Polsce w procedurze, w której głos decydujący mają politycy (a sędzia nie może być od nich w taki sposób zależny, gdyż rodzi to wątpliwość, czy nie będzie zmuszony „odwdzięczyć” się potem w wyrokach). TSUE wydał też kilka wyroków dotyczących standardów niezależności sądownictwa w odpowiedzi na pytania prejudycjalne zadawane przez sądy z Polski, Malty, Rumunii, Niemiec czy Holandii. Rządzący nie chcą, by te wyroki obowiązywały w Polsce - twierdzą, że wynika to z właściwej interpretacji Traktatu o Unii Europejskiej
Ówczesny RPO Adam Bodnar przystąpił do sprawy 17 maja 2021 r. Złożył wniosek, by sprawy dwóch pierwszych pytań premiera TK umorzył, a w sprawie trzeciej zwrócił się z pytaniem prejudycjalnym do TSUE. Przedstawił też obszerne stanowisko pisemne (w ząłączniku na dole strony).
Rzecznik wniósł też, aby TK orzekał w pełnym składzie. Teoretycznie jest bowiem możliwe, że orzeknie inaczej niż we wcześniejszych wyrokach, nawet o niezgodności prawa UE z polskim. A zgodnie z przepisami nie mógłby o tym przesądzić skład inny niż pełny (do lipca sprawę badał skład pięcioosobowy).
13 lipca 2021 r. Wymiana zdań między sędzią Przyłębską a RPO
Adam Bodnar uczestniczył w rozprawie 13 lipca. Towarzyszył mu jego zastępca Maciej Taborowski i ekspert Biura RPO Paweł Filipek.
Na początku sędzia przewodnicząca Julia Przyłębska ogłosiła, że wniosek RPO o odroczenie rozprawy nie został uwzględniony. Następnie wywiązała się wymiana zdań.
RPO: Wysoki Trybunale, Rzecznik Praw Obywatelskich złożył dwa wnioski: o przekazanie do rozpoznanie przez pełny skład Trybunału – sprawa dotyczy kwestii fundamentalnych z punktu widzenia członkostwa Polski w Unii Europejskiej…
Julia Przyłębska [wchodząc w słowo] : ale ten wniosek też nie został uwzględniony, jak pan widzi po składzie, w którym orzekamy. Czy są jakieś inne wnioski?
RPO: Dziękuję Wysokiemu Trybunałowi za wyjaśnienia, bo to jest zawsze ważne z punktu widzenia praworządności. Drugi wniosek dotyczył odroczenia…
Julia Przyłębska [wchodząc w słowo]: i nie został uwzględniony. Czy jeszcze jakieś wnioski?
RPO: Tak. Dotyczy pewnej tradycji postępowania, która sięga czasów RPO Ireny Lipowicz, że były pytania prejudycjalnie…
Julia Przyłębska [wchodząc w słowo] : I to jest Pana wniosek?
RPO: Nie skończyłem. Wystąpienie przez TK z pytaniem prejudycjalnym skutkowało stanowiskiem Trybunału Sprawiedliwości UE w konkretnej sprawie.
Po tym wyjaśnieniu RPO wniósł formalny wniosek o wniosek do TSUE. Julia Przyłębska zapowiedziała, że TK zajmie się nim podczas narady, po zakończeniu postępowania. I rozpoczęła postępowanie.
Stanowiska stron
W imieniu wnioskodawcy Krzysztof Szczucki z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów (prezes Rządowego Centrum Legislacji) zapewniał, że uznanie argumentów premiera nie zagraża wcale członkostwu Polski w UE. Zasada prymatu prawa UE nad prawem krajowym nie dotyczy Konstytucji danego kraju. A prawo UE ma być w Polsce wykładane zgodnie z polską Konstytucją. Polscy sędziowie mogą podlegać tylko Konstytucji, a nie prawie unijnym.
Prezydencka minister Anna Surówka-Pasek stwierdziła, że zdaniem Andrzeja Dudy TK ma prawo badać zapisy Traktatu o UE.
Przedstawiciel Sejmu poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS) podkreślił, że podziela wątpliwości premiera. Kontrola niezawisłości sędziowskiej i sądowa kontrola wniosków KRS do prezydenta z kandydaturami sędziów są wedle tego stanowiska niezgodne z Konstytucją.
Przedstawiciel Prokuratora Generalnego podtrzymał jego stanowisko – zgodne ze stanowiskiem premiera.
Wystąpienie RPO
- Ta sprawa powinna być umorzona – mówił RPO Adam Bodnar. - A jeśli rzeczywiście istnieją jakieś wątpliwości, to należy zadać pytanie prejudycjalne TSUE. Taką zasadę Polska i naród polski przyjęły przystępując do Unii i potwierdzając tę decyzję w referendum.
Ponadto przepisy Traktatu o Unii Europejskiej są zgodnie z polską Konstytucją – a wiadomo to dlatego, że było to - co najmniej dwukrotnie - badane w Trybunale Konstytucyjnym (sprawa K 18/04 i sprawa Traktatu Lizbońskiego). W tej ostatniej sprawie rozstrzygał zresztą pełen skład TK. „Kiedy teraz patrzę na te puste krzesła, zastanawiam, się, dlaczego tu nie siedzą sędziowie. Dlaczego w sprawie o podobnej wadze decyduje skład pięcioosobowy?” – pytał.
RPO przypomniał, że Traktat Lizboński był w Polsce przedmiotem sporów. Ale nigdy nie dotyczyły one nadrzędności prawa unijnego nad krajowym. Wszyscy o tym wiedzieli. Wszyscy rozumieli, jaka jest rola TS UE. Przecież żeby mógł on wydać wyrok korzystny dla Polski (jak np. ws rurociągu OPAL), musi istnieć system, który to wdraża.
Przedmiotem oceny TK były też w przeszłości sprawy realnej sprzeczności prawa unijnego z Konstytucją, jak w przypadku Europejskiego Nakazu Aresztowania, który pozwala państwom europejskim ścigać i wydawać sobie osoby podejrzane. Polska Konstytucja w art. 55 zakazywała jednak ekstradycji polskiego obywatela. I TK wskazał, jak ten przepisy Konstytucji zmienić.
Zdaniem RPO „kontrola konstytucyjna”, o której mowa w obecnym postępowaniu przed TK, jest pozorna. Chodzi po prostu o wyłączenie europejskich standardów i europejskiego prawa wobec polskich sądów. „Fałszywą figurą” nazwał twierdzenie, jakoby unijna kontrola praworządności naruszała polski system prawny. Tak nie jest. To zmiany w polskim sądownictwie spowodowały problem. A teraz celem jest to, by do polskich sądów nie stosować zasady niezawisłości.
RPO podkreślał, że takie postawienie sprawy godzi w samo serce prawa Unii. - Porządek prawny UE jest elastyczny - mówił. Są instytucje i rozwiązania, w których można uczestniczyć, albo nie. Są sytuacje, kiedy prawo krajowe przeważa i Unia taką rację danego kraju uznaje. Jest też mechanizmem pozwalającym Unii na naprawę i rozwój systemu prawnego. Jeśli pojawia się problem z danym przepisem wprowadzonym w kraju członkowskim, rozwiązaniem jest prounijna wykładnia tego przepisu pozwalająca na stosowania go zgodnie z duchem i wartościami UE.
Ale w tym przypadku chodzi o wypaczenie zasad Unii – a jest nią niezależność sądów i niezawisłość sędziów. Bo jeśli w jednym kraju sądy będą niezawisłe, a w innym będą podległe władzy, a sędziowie przez nie dyscyplinowani– to Unia nie ma prawa działać.
Szczegółową argumentację prawną w imieniu RPO przedstawił Paweł Filipek. Podkreślał, że nie ma konfliktu między Konstytucją a Traktatem o Unii Europejskiej. To ustawy – w tym „ustawa kagańcowa” są sprzeczne z prawem UE.
Na koniec rozprawy Adam Bodnar mówił, że jeśli się chce, to można wyjść z opresji, jaką powoduje wyrok TSUE ws. polskich sędziów. RPO nie zgodził się ze słowami pos. Mularczyka, aby rzekomo coś go łączyło z jakimś planem opozycji politycznej. - Jestem tu po to, by bronić niezależności sądownictwa, bo jest to ważne dla wielu obywateli - zakończył.
Po kilku godzinach rozprawy TK przerwał ją do 15 lipca. Potem termin ten zmieniono na 3 sierpnia, a następnie na 31 sierpnia. Zgodnie z wnioskiem RPO, TK zmienił też skład na pełny.
Wnioski RPO po 13 lipca
5 sierpnia 2021 r. nowy RPO Marcin Wiącek wniósł o odroczenie rozprawy 31 sierpnia i zawieszenie postępowania - do rozpoznania wniosku Prokuratora Generalnego. Po majowym wyroku ETPC ws. orzekania w TK osoby do tego nieuprawnionej zaskarżył on bowiem do TK Europejską Konwencję Praw Człowieka w zakresie obejmującym TK.
Ponadto 25 sierpnia 2021 r. Marcin Wiącek wniósł, by TK wyłączył z udziału w tej sprawie sędzię Krystynę Pawłowicz oraz sędziów Mariusza Muszyńskiego, Justyna Piskorskiego i Jarosława Wyrembaka. O bezstronności sędzi Pawłowicz nie świadczą bowiem wcześniejszy udział w życiu politycznym i nacechowane negatywnymi emocjami publiczne wypowiedzi wobec UE.
Wobec pozostałych trzech sędziów są zaś wątpliwości prawne co do ich legitymacji do orzekania w TK - jako wybranych na zajęte miejsca w TK. Uwzględniając skutki ostatecznego wyroku ETPC w sprawie Xero Flor, RPO uważa, że te osoby nie powinny wykonywać czynności orzeczniczych w TK. Jest ryzyko, że każde orzeczenie TK z ich udziałem będzie wadliwe na gruncie art. 6 ust. 1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Rozprawa 31 sierpnia 2021 r.
Tego dnia RPO reprezentowali w TK Mirosław Wróblewski, dyrektor Zespołu Prawa Konstytucyjnego, Międzynarodowego i Europejskiego BRO i Paweł Filipek z tego zespołu.
Przewodniczącą składu orzekającego w pełnym składzie TK jest Julia Przyłębska, a sprawozdawcą - Bartłomiej Sochański.
Na początku rozprawy sędzia Julia Przyłębska poinformowała, że TK nie uwzględnił wniosku RPO o odroczenie rozprawy i zawieszenie postępowania - do czasu rozpoznania wniosku Prokuratora Generalnego. Według TK obie te sprawy nie są ze sobą na tyle powiązane, aby pierwszeństwo miałby mieć wniosek PG.
Ponadto TK oddalił wnioski RPO o wyłączenie całej czwórki sędziów z tej sprawy.
Wtedy Mirosław Wróblewski złożył wniosek RPO Marcina Wiącka o wyłączenie ze składu sędziego Stanisława Piotrowicza, który nie daje rękojmi bezstronności przy rozpatrywaniu tej sprawy. Wniósł ponadto, aby TK - skoro jego skład poszerzono - zaczął badanie całej sprawy od nowa. - Nie chcę używać słowa „reasumpcja” - dodał.
RPO uzasadnia swój wniosek tym, że jako poseł i przedstawiciel klubu parlamentarnego PiS, Piotrowicz był jednym z kluczowych polityków, który przeprowadzał zmiany ws. sądownictwa. Bez przyjęcia tych ustaw, procedowanych przy jego znaczącym udziale, nie byłoby tak obfitego orzecznictwa TSUE. A z kolei bez tego orzecznictwa premier nie powziąłby wątpliwości co do konstytucyjności traktatów europejskich.
Ponadto poseł nazywał środowiska sędziowskie „nadzwyczajną kastą” oraz zarzucał im „działania antydemokratyczne”; mówił też, że KRS działa tak, aby „sędziowie, którzy są zwykłymi złodziejami, nie orzekali dalej”. Wypowiadał się też wielokrotnie bardzo krytycznie i emocjonalnie o Unii Europejskiej i jej instytucjach. A w orzekaniu w sprawie konstytucyjności przepisów traktatów stanowiących fundament działania UE nie może uczestniczyć sędzia TK, którego stosunek do UE, do prawa unijnego oraz do organów UE jest nacechowany tak daleko idącym krytycyzmem czy wręcz wrogością.
Po przerwie Julia Przyłębska powiadomiła, że TK zarządził przerwę na zbadanie wniosku RPO. Sprawę odroczono do 22 września.
Jednocześnie sędzia zaapelowała do uczestników postępowania o traktowanie TK z pełną powagą i składanie wniosków formalnych w takim terminie, aby TK mógł je zbadać w odpowiednim czasie i nie przerywać niepotrzebnie postępowania.
- Mówię to dlatego, że wielokrotnie w przestrzeni publicznej stawiane są Trybunałowi zarzuty, że Trybunał odracza, przerywa rozprawy. Niestety, w dniu dzisiejszym po raz kolejny mamy taką sytuację - dodała sędzia Przyłębska.
Rozprawa 22 września 2021 r.
Dzień przed rozprawą RPO doręczono decyzję TK o oddaleniu jego wniosku o wyłączenie S. Piotrowicza – co stało się jeszcze 31 sierpnia. Według trzyosobowego składu TK Rzecznik nie wykazał, aby bezstronność S.Piotrowicza mogła budzić wątpliwości (uzasadnienie TK w załączniku na dole strony).
Uczestnicy postępowania, w tym przedstawiciele RPO, ponownie przedstawiali swe stanowiska.
- Nie zachodzi kolizja prawa Unii z polską konstytucją – mówił Mirosław Wróblewski, dyrektor Zespołu Prawa Konstytucyjnego, Międzynarodowego i Europejskiego BRO. Powtórzył wniosek RPO do TK, aby sprawy dwóch pierwszych pytań premiera umorzyć, a w trzeciej – zwrócić się z pytaniem prejudycjalnym do TSUE
Wskazał, że chodzi o to, by wykreować legitymację dla działania władz krajowych, które naruszają prawo unijne i konstytucję, m.in. co do zmian w sądach. Ponadto wykorzystują też TK jako narzędzie do odmowy zastosowania prawomocnych orzeczeń TSUE. Sam wniosek premiera musi być uznany za formę kontroli orzeczeń TSUE. Celem jest bowiem uzyskanie swoistego glejtu na niestosowanie się do orzeczeń unijnych.
A wiele zmian w polskim systemie sądowym - co wyraźnie widać z orzeczeń TSUE i ETPC - potwierdza, że nie były one zgodne z konstytucją, prawem europejskim i wymogami Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, Wróblewski dodał, że TSUE orzekając o standardzie niezawisłości sądownictwa, pośrednio chroni polską konstytucję i uprawnienia polskich obywateli do niezależności sądów.
TK kontroluje normy prawne, a jego orzeczenia nie zmieniają traktatów unijnych – podkreślał. Przypomniał też, że zasada pierwszeństwa prawa Unii to główna zasada wspólnoty. Zostało to zaakceptowane w referendum unijnym przez obywateli polskich.
Szczegółową ocenę wniosku premiera przedstawił dr Paweł Filipek z BRPO.
Ze stanowiskiem RPO polemizowali przedstawiciele premiera, prezydenta RP, MSZ, Prokuratora Generalnego oraz Sejmu. Replikował im zastępca RPO Maciej Taborowski.
Po krótkiej przerwie Julia Przyłębska poinformowała o przerwie w rozprawie do 30 września wobec "nowych okoliczności i zarzutów" Dodała, że sędziowie chcą zadawać uczestnikom postępowania "wnikliwe pytania", ale potrzebują czasu, aby je przygotować.
Rozprawa 30 września 2021 r.
Całą rozprawę wypełniły pytania do uczestników postępowania, głównie do reprezentantów RPO.
Pytanie sprawozdawcy Bartłomieja Sochańskiego: Jak rozumieć relacje między zasadą pierwszeństwa a przekazania kompetencji władz krajowych.
Zastępca RPO Maciej Taborowski przypomniał, że Konstytucja mówi o pierwszeństwie prawa europejskiego a Konstytucji nie zmieniono. Chodzi o to, by polskie prawo co do powoływania sędziów miało te same standardy, jak prawo unijne. Za pomocą ustaw poczyniono zaś w Polsce zmiany, które standardów UE nie spełniają.
Sędziego w UE może powołać i król, i parlament, i minister, ale trzeba patrzeć na całokształt procesu nominacji, na kryterium oznak niezależności. A to właśnie doprecyzowuje orzecznictwo ETPC i TSUE. Wynika z niego, że Krajowa Rada Sądownictwa nie spełnia zasady niezależności od władzy.
Przedstawiciel Sejmu poseł Arkadiusz Mularczyk mówił, że w Polsce dochodzi do „próby anarchizacji systemu prawnego, z udziałem b. RPO i niestety obecnego:. Wspomniał w tym kontekście o odmowie orzekania przez niektórych sędziów z tymi wyłonionymi w konkursach przez nową KRS.
Maciej Taborowski: To nie jest żadna anarchizacja z naszej strony, RPO pełni rolę sygnalizatora. Przekazujemy do sądów UE nie nasze własne opinie, tylko to co wynika z orzeczeń NSA i SN. Jest problem i bezpieczeństwo prawne obywateli może być zagrożone.
Pytania Krystyny Pawłowicz do Macieja Taborowskiego:
- Gdzie konkretnie w hierarchii źródeł prawa unijnego znajduje się orzecznictwo TSUE?
- Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. Orzecznictwo TSUE nie jest źródłem prawa…
- Jeszcze raz proszę powtórzyć.
- Orzecznictwo TSUE nie jest źródłem...
- Dziękuję uprzejmie, ja tylko to chciałam usłyszeć. Jak nie źródłem prawa, to w systemie źródeł prawa go nie ma. Jestem zadowolona z tej odpowiedzi.
- Ale ja nie jestem. Nie zdążyłem odpowiedzieć na pytanie. Bardzo proszę o możliwość dokończenia…
Sędzia zaczęła zadawać kolejne pytania. Wtedy inny przedstawiciel RPO Mirosław Wróblewski poprosił o zaprotokołowanie, że chcą oni w sposób pełny odpowiedzieć na pytania. - To wszystko i tak się nagrywa - odpowiedziała Julia Przyłębska
M. Taborowski ostatecznie dostał pozwolenie na dokończenie wypowiedzi: Mówił, że orzeczenia TSUE nie są źródłem prawa, ale TSUE ma prawo wiążącej wykładni prawa UE. Nie musi być zatem źródłem prawa, aby jego orzeczenia były wiążące. Tak samo orzeczenia TK nie są źródłem prawa, ale są wiążące.
Pytania Zbigniewa Jędrzejewskiego dotyczyły m.in. tego, czy sędziowie TSUE są niezależni, skoro mogą w nim zasiadać przez więcej niż jedną kadencję – w odróżnieniu od sędziów TK. Po odpowiedziach dr. Pawła Filipka z BRPO sędzia mówił, że jego argumentacja "może doprowadzić do białej gorączki", a także że przedstawiciele RPO "owijają w bawełnę".
Rozprawa 7 października 2021 r.
Sędzia Stanisław Piotrowicz pytał o standardy powoływania sędziów w UE. Jak odpowiadał Maciej Taborowski, w UE nie ma jednolitych standardów powoływania sędziów. Mogą to być kropl, minister, parlament, ale muszą być przy tym zachowane standardy ich niezależności wynikające z orzecznictwa TSUE i ETPC. Problemy pojawiają się, gdy państwo nie przestrzega tych standardów.
Piotrowicz pytał też, który przepis Konstytucji złamano podczas powoływania nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Odpowiadając, Maciej Taborowski podkreślał, że decyduje o tym całokształt procedury, który prowadził do nominacji do KRS. Chodzi nie tylko o literalne zapisy Konstytucji, ale także o orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego. Jak mówił zaś dr Paweł Filipek, wieloletni wybór większości członków KRS przez środowiska sędziowskie miał na celu swoisty „eksport” ich niezależności do KRS.
- Rozumiem, że panowie nie jesteście w stanie wskazać konkretnego przepisu, który został złamany – podsumował S. Piotrowicz.
Maciej Taborowski dodatkowo wskazał na przerwanie kadencji-członków KRS, zwiększenie wpływu polityków na wybór członków Rady, brak kontroli sądowej nad wyborem Rady, jej zależności z innymi organami władzy. Te wszystkie czynniki decydują o wątpliwościach wobec niezależności Rady w świetle standardów Unii - jak uznał TSUE.
Krystyna Pawłowicz spytała na koniec przedstawicieli RPO „w czyim interesie przystąpił on do tej sprawy”. - Jakie to są interesy, aby uznać podrzędność polskiej konstytucji, czyli woli polskich obywateli, wobec regulacji zewnętrznych, traktatowych? – dodała.
- To nie są „zewnętrzne regulacje” – zwrócił uwagę M. Taborowski. - Występujemy w obronie polskich obywateli, których wnioskodawca, aby zabezpieczyć wyniki tzw. reform sądownictwa, pozbawia wyższej ochrony praw unijnych względem tego stanu, jaki jest obecnie w Polsce. Konsekwencją wyroku TK będzie obniżenie poziomu ich ochrony. Może nas też czekać, wskutek ewentualnych kar UE, uszczuplenie polskiego budżetu, co przełoży się na jakość życia Polaków. Sygnalizujemy pewne sprawy - niczym kanarek w dawnych kopalniach.
Mirosław Wróblewski podkreślił zaś, że wiele pytań TK jest kierowanych do RPO. Tymczasem to na wnioskodawcy ciąży obowiązek obalenia domniemania konstytucyjności zaskarżonych przepisów.
Wyrok TK
TK uznał, że zaskarżone przepisy unijne są niekonstytucyjne, jeśli je rozumieć jako prowadzące do takich skutków, jak to że Unia - na podstawie prawa unijnego oraz poprzez jego wykładnię Trybunału Sprawiedliwości UE – osiąga „nowy etap”coraz ściślejszego związku między narodami Europy. A w tym etapie:
a) organy Unii Europejskiej działają poza granicami kompetencji przekazanych przez Rzeczpospolitą Polską w traktatach,
b) Konstytucja nie jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej, mającym pierwszeństwo obowiązywania i stosowania,
c) Rzeczpospolita Polska nie może funkcjonować jako państwo suwerenne i demokratyczne.
Jak mówił w uzasadnieniu Bartłomiej Sochański, ten nowy etap integracji UE, wynikający m.in. z wyroków TSUE, związany z przekazywaniem UE kompetencji poza granicami, powoduje utratę suwerenności prawnej Polski. Kształtowanie ustroju wymiaru sprawiedliwości RP należy bowiem do polskiej tożsamości konstytucyjnej i nie zostało przekazane UE.
Dopuszczenie do stanu, w którym UE tworzy normy adresowane wobec Polski poza obszarem kompetencji przekazanych oraz nadawanie tym normom walorów bezpośredniości pierwszeństwa, nie tylko przed ustawami krajowymi, ale również przed Konstytucją, oznacza utratę suwerenności prawnej. Trybunał kategorycznie stwierdza, że żaden organ RP nie może na to pozwolić – dodał sędzia.
Według niego nie było podstaw, by występować w tej sprawie z pytaniem prejudycjalnym do TSU - jak wnosił RPO. To bowiem TK ma „ostatnie słowo” jeśli chodzi o zgodność norm UE z Konstytucją. W tym kontekście sędzia postawił pytanie, czy TSUE jest w ogóle niezależnym sądem w myśl polskich przepisów.
Trybunał stwierdził, że legitymacja organów UE do stanowienia norm obowiązujących w RP istnieje tylko w takim zakresie, w jakim polski suweren, tzn. naród, wyraża na to zgodę, na co zwrócił już uwagę TK w wyroku z 11 maja 2005 r. (sygn. K 18/04).
Według TK w oparciu o prawo UE polskie sądy nie mogą pomijać przepisów Konstytucji w trakcie orzekania oraz wydawać orzeczeń na podstawie przepisów uchylonych przez Trybunał Konstytucyjny lub Sejm. Nie mogą też kontrolować legalności procedury powołania sędziego, w tym aktu powołania sędziego przez Prezydenta RP oraz uchwały Krajowej Rady Sądownictwa o przedstawieniu Prezydentowi kandydatury na urząd sędziego - odmawiając uznania za sędziego osoby powołanej na urząd sędziego przez Prezydenta.
W nauce prawa, w oparciu o orzecznictwo TK, formułuje się niekiedy tezę, iż w przypadku stwierdzenia nieusuwalnej kolizji między prawem UE a Konstytucją możliwe są następujące konsekwencje: zmiana Konstytucji, zmiana prawa europejskiego albo wystąpienie z UE.
Twierdzenie takie można by uznać za dopuszczalne w retoryce akademickiej, natomiast w praktyce nie jest ono trafne. Przede wszystkim, kolizja nieusuwalna występuje bardzo rzadko, jeżeli w ogóle istnieje poza teorią prawa. Oczywistym zatem zachowaniem się w przypadku kolizji norm stanowionych jest wzajemny szczery dialog, co wynika z zasady lojalności i europejskiej kultury - wskazał sędzia.
Traktat o Unii Europejskiej, jak każda umowa międzynarodowa ratyfikowana za zgodą wyrażoną w ustawie, stał się częścią polskiego systemu prawnego z dniem ogłoszenia w Dzienniku Ustaw i jego ratyfikacji. W polskim systemie prawnym jest poniżej Konstytucji.
- Jeżeli praktyka progresywnego aktywizmu TSUE, polegająca w szczególności na wkraczaniu w wyłączne kompetencje organów państwa polskiego, na podważaniu pozycji Konstytucji jako najwyższego rangą aktu prawnego w polskim systemie prawnym, na kwestionowaniu powszechnej mocy obowiązywania i ostateczności wyroków TK, wreszcie na podawaniu w wątpliwość statusu sędziów Trybunału, nie zostanie zaniechana, TK nie wyklucza, że podda ocenie zgodności z Konstytucją orzeczenia TSUE, włącznie z usunięciem ich z polskiego porządku prawnego – mówił sędzia Sochański.
Oświadczenie Biura RPO w sprawie wypowiedzi dot. powołania prof. Kamila Zaradkiewicza do SN
Podczas rozprawy przed Trybunałem Konstytucyjnym 7 października 2021 r. w sprawie K 3/21 przedstawiciel RPO w swojej wypowiedzi zwracał uwagę na udział Ministra Sprawiedliwości, będącego członkiem Krajowej Rady Sądownictwa, jaki uwidocznił się w wyborze kandydatów do Sądu Najwyższego w 2018 r. W tym kontekście przywołał kandydaturę prof. Kamila Zaradkiewicza.
Prawdziwym jest wygłoszone wtedy stwierdzenie, że w pierwszym głosowaniu kandydatura prof. Zaradkiewicza nie uzyskała rekomendacji KRS. Było tak, ponieważ nie osiągnęła wymaganej bezwzględnej większości głosów. Prawdziwym jest także stwierdzenie, że uzyskała ją w drugim głosowaniu. Zostało ono przeprowadzone zgodnie z regulaminem KRS w celu wskazania kandydatów na dwa wolne miejsca, które pozostały nadal nieobsadzone po pierwszym głosowaniu.
Nieścisłość przytoczonych okoliczności dotyczyła tego, że Minister Sprawiedliwości przedstawił argumenty na rzecz kandydatury prof. Zaradkiewicza pomiędzy głosowaniami. W rzeczywistości sytuacja ta miała miejsce przed pierwszym głosowaniem.
VII.510.23.2021
Ważne linki:
Załączniki:
- Dokument
- Dokument
- Dokument
- Dokument