Wojewoda lubelski twierdzi, że określanie homoseksualizmu mianem „zboczenia” nie jest obraźliwe
- Wojewoda lubelski Przemysław Czarnek podtrzymuje nazwanie homoseksualizmu „zboczeniem” i twierdzi, że nie jest to określenie obraźliwe
- Mianem „promocji zboczeń” wojewoda nazwał październikowy Marsz Równości w Lublinie
- W piśmie do wojewody RPO uznał, że ta wypowiedź może być przejawem „mowy nienawiści” ze względu na orientację seksualną
- W odpowiedzi Przemysław Czarnek napisał, że Rzecznik ignoruje bezsporne znaczenie słowa „zboczenie”, a zdecydowana większość obywateli to heteroseksualiści
Przed zaplanowanym na 13 października 2018 r. Marszem Równości w Lublinie wojewoda wrzucił na youtube filmik „Czarnek przeciwko zboczeniom, dewiacjom i wynaturzeniom”. Marsz określił jako „obrzydliwy”, a rodziny tworzone przez osoby tej samej płci - „zboczeniami”, „dewiacjami” i „wynaturzeniami”. Twierdził, że nie powinno się dopuścić do manifestowania przez osoby LGBT w dniu rocznicy objawień fatimskich. Wyrażał tez zdziwienie, że prezydent Lublina nie sprzeciwił się organizacji Marszu.
Jednak 8 października 2018 r. prezydent miasta Krzysztof Żuk zakazał marszu, z obawy na zagrożenie ze strony kontrmanifestantów. Sąd Okręgowy w Lublinie podtrzymał tę decyzję 6 października. 12 października Sąd Apelacyjny w Lublinie uchylił zakaz, który do SA zaskarżył m.in. RPO Adam Bodnar. Marsz się odbył.
Pismo RPO do wojewody
Jeszcze 4 października Adam Bodnar napisał do wojewody w sprawie jego wypowiedzi. - Jako Rzecznik Praw Obywatelskich – organ stojący na straży przestrzegania zasady równego traktowania, a także wszelkich praw człowieka, które swe źródło mają w godności ludzkiej – nie mogłem pozostać obojętny wobec przytoczonych, publicznie prezentowanych twierdzeń przez Pana Wojewodę, osobę pełniącą wysoką funkcję publiczną – podkreślił. Sformułowania wojewody można bowiem uznać za obraźliwe dla osób LGBT.
RPO pisał, że organizacja Marszu Równości stanowi realizację gwarantowanej art. 57 Konstytucji RP wolności organizowania pokojowych zgromadzeń, a także art. 54 Konstytucji RP wolności wyrażania poglądów i wyrażania opinii, o której mowa także w art. 10 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Realizacja tych praw i wolności powinna być zapewniona bez dyskryminacji m.in. ze względu na orientację seksualną (art. 32 ust. 2 Konstytucji i art. 14 Konwencji).
Adam Bodnar podkreślał, że zakaz dyskryminacji obywateli m.in. ze względu na orientację psychoseksualną dotyczy również ujawniania osobistych poglądów podczas wszelkich wystąpień publicznych. Osoby pełniące wysokie funkcje w organach władzy publicznej powinny w sposób rozważny i ostrożny wypowiadać się na tematy światopoglądowe, które mogą być istotne z punktu widzenia kształtowania polityki. Ich opinie mogą być bowiem odbierane przez urzędników niższego szczebla jako sugestie.
Wartości kulturowe, tradycyjne, religijne, ani też reguły „dominującej kultury” nie mogą być przywoływane w celu usprawiedliwienia jakiejkolwiek formy dyskryminacji, włączając w to dyskryminację opartą na orientacji seksualnej lub tożsamości płciowej.
Zdaniem RPO określenie mającego się odbyć zgromadzenia jako „obrzydliwe”, a rodzin tworzonych przez osoby tej samej płci „zboczeniami”, „dewiacjami” i „wynaturzeniami”, może wskazywać na brak wiedzy, odwoływanie się wyłącznie do utrwalonych stereotypów, a także brak odpowiedzialności społecznej. Wypowiedź wojewody może stanowić przejaw mowy nienawiści ze względu na orientację seksualną wobec uczestników tego wydarzenia.
Im częściej słyszymy agresję słowną, tym mniej zwracamy na nią uwagę i chętniej jej używamy. Dlatego też publiczne przyzwolenie na używanie języka pogardy jest wyjątkowo niebezpieczne. Obowiązkiem władz publicznych jest dokładanie wszelkich starań w celu eliminacji tego szkodliwego zjawiska – ostrzegał Rzecznik. Wskazywał, że przedstawiciele polskiego rządu powinni stać na straży kultury w debacie publicznej. Mowa nienawiści sprawia bowiem, że przemoc staje się bardziej społecznie akceptowalna.
Odpowiedź wojewody
- Wbrew zawartym w Pana piśmie - uchybiającym grzeczności i nie podpartym rzeczową argumentacją - sugestiom co do braku z mojej strony „wiedzy, odwoływanie się wyłącznie do utrwalonych stereotypów, a także braku odpowiedzialności społecznej”, sygnowany przez Pana tekst ignoruje elementarne i bezsporne znaczenie słowa „zboczenie” – głosi odpowiedź wojewody z 8 listopada 2018 r.
Przemysław Czarnek przywołał definicję ze Słownika Języka Polskiego PWN, według którego zboczenie to „zaspokajanie popędu płciowego w sposób odbiegający od normy”. - Nie spodziewam się, aby Pan Rzecznik był zdolny, a także skłonny, przekonywać mnie, że Rzeczpospolitą Polską zamieszkuje 90, czy 99 proc. homoseksualistów -napisał. Według niego w Polsce, w świetle potocznej i niekwestionowanej wiedzy, jest ok. 97-99 proc. heteroseksualistów i od 1 do 3 proc. homoseksualistów.
- Nawet skrajnie ideologicznie traktujące tę kwestie środowiska - mówiące o dziesięcioprocentowej populacji homoseksualistów - muszą przyznać, że zdecydowana większość obywateli to heteroseksualiści. Zatem normą (czyli ogólnie, szeroko przyjętym sposobem postępowania) jest heteroseksualizm, a nie homoseksualizm – oświadczył wojewoda. - Zaprezentowane powyżej elementarne i bezsporne ustalenia terminologiczne nie dają podstaw do stwierdzeń o obraźliwym charakterze słowa „zboczenie” - podkreślił.
Przemysław Czarnek wyraził też głębokie ubolewanie, że pismo Rzecznika stało się „narzędziem erystycznych zabiegów moich adwersarzy w odbywającej się w ostatnich tygodniach debacie publicznej w Lublinie”. - W obronie jej prowadzenia, a zatem także w obronie wolności formułowania m.in. przeze mnie sądów - nietrafnie atakowanych przez Pana Rzecznika - stanął Sąd Okręgowy w Lublinie w swoim rozstrzygnięciu z dnia 6 listopada br. – zakończył wojewoda.
XI.613.8.2018
Ważne linki:
Załączniki:
- Dokument