Więzień dowieziony na pogrzeb matki w kajdankach na rękach i nogach. RPO: to naruszało jego prawa
- Mężczyzna odbywający karę za niewywiązanie się z umowy pożyczki i kradzieże dostał przepustkę z więzienia na pogrzeb swej matki
- Został tam doprowadzony przez Służbę Więzienną, w kajdankach na rękach i nogach
- W tej sytuacji nie zdecydował się on pójść w kondukcie pogrzebowym do grobu
- Rzecznik Praw Obywatelskich stwierdził naruszenie wolności i praw człowieka i obywatela wobec konwojowanego
Na uroczystości pogrzebowe osadzony przybył pod konwojem. Do kaplicy doprowadzili go funkcjonariusze SW pod bronią; on sam miał skute ręce i nogi. Jak pisały media, nie zdecydował się pójść w kondukcie pogrzebowym do grobu matki, chcąc zachować godność.
RPO wystąpił do dyrektora zakładu karnego o wyjaśnienia. Dostał odpowiedź, że osadzony odbywał karę za niewywiązanie się z umowy pożyczki, usiłowanie kradzieży roweru, kradzież telefonów komórkowych i pendrive`a. Jego wniosek o zgodę na udział w uroczystościach pogrzebowych matki dyrektor rozpatrzył odmownie. Powołał się na negatywną prognozę społeczno-kryminologiczną i obostrzenia epidemiczne.
Po skardze mężczyzny, sąd penitencjarny udzielił mu zgody na opuszczenie zakładu pod konwojem funkcjonariuszy SW. Sąd stwierdził, że okoliczności uzasadniające odmowę w postaci zagrożenia epidemicznego nie są istotniejsze od prawa skazanego do udziału w pogrzebie.
Skazany udał się na pogrzeb, ale ostatecznie do końca w nim nie uczestniczył. Konwojujący funkcjonariusze zastosowali wobec niego tzw. kajdanki zespolone. Dyrektor zakładu uzasadnił to „względami prewencyjnymi”. Nie wskazał jednak żadnych szczególnych okoliczności.
Ustawa o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej dopuszcza prewencyjne stosowanie środków przymusu bezpośredniego. Mają jednak one być używane w sposób niezbędny do osiągnięcia celów, proporcjonalnie do stopnia zagrożenia i przy wyborze środka o możliwie jak najmniejszej dolegliwości.
Kajdanki założone na nogi są zaś wysoce dolegliwe dla osadzonego, zwłaszcza gdy są stosowane w miejscu publicznym. Jest to odczuwane jako poniżające i stygmatyzuje w oczach osób postronnych.
Użycie tego środka powinno być więc uzasadnione szczególnymi okolicznościami, których w ocenie Rzecznika w tej sprawie nie wykazano. A konwojujący strażnicy byli przecież uzbrojeni.
W efekcie RPO stwierdził naruszenie wolności i praw człowieka i obywatela wobec konwojowanego, o czym poinformował dyrektora zakładu karnego.
BPW.517.87.2020