Podwójny rocznik i inne konsekwencje reformy oświaty. RPO: nie może być „jakoś”, musimy postawić na jakość nauczania
- RPO: Nie możemy zadowolić się narracją resortu edukacji, która opiera się na przekonaniu, że „jakoś to będzie”. Musimy postawić na jakość nauczania
- Seminarium o reformie oświaty zostało zorganizowane w związku z doniesieniami o bardzo złej sytuacji w szkołach średnich z powodu tzw. „kumulacji roczników”
- W spotkaniu brali udział samorządowcy, przedstawiciele rodziców, uczniów, nauczycieli, NIK, związków zawodowych i organizacji społecznych
Seminarium o reformie oświaty zostało zorganizowane w związku z doniesieniami o bardzo złej sytuacji w szkołach średnich z powodu tzw. kumulacji roczników. Po zakończeniu długiego i trudnego procesu rekrutacji media informowały o przepełnieniu szkół, które może zagrażać zdrowiu i bezpieczeństwu uczniów i pracowników, m.in. w związku z utrudnioną ewakuacją lub reagowaniem na konflikty. Stale pojawiają się informacje o problemach z zapewnieniem kadry pedagogicznej, co prawdopodobnie będzie skutkowało obniżeniem jakości nauczania.
Skargi wpływające do BRPO dotyczyły głównie niepewności w okresie rekrutacji oraz gorszych warunków kształcenia w porównaniu do poprzednich roczników. Pojawił się także wniosek rodziców, którzy chcieliby złożyć pozew zbiorowy przeciwko państwu. Zarzucają oni władzom dyskryminację dwóch roczników uczniów.
Jak funkcjonują szkoły po reformie: seminarium eksperckie
Kwartał po rozpoczęciu roku szkolnego samorządowcy, przedstawiciele rodziców, uczniów, nauczycieli, NIK, związków zawodowych i organizacji społecznych spotkali się w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich żeby podzielić się refleksjami o przebiegu wprowadzania reformy oświaty oraz wypracować rekomendacje.
Rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar otwierając spotkanie podkreślił, że nie można zadowolić się narracją resortu edukacji, która opiera się na przekonaniu, że „jakoś to będzie”, a reformę udało się przeprowadzić – bez analizy kosztów, jakie wywołało jej wprowadzenie. Problemy, jakie wywołuje nowe prawo często nie są oczywiste. Rzecznik opowiedział o sygnałach o przeciążeniu burs i internatów, które otrzymywał na spotkaniach regionalnych. Tego typu niedogodności i obszary problematyczne często powstają jako komplikacja w przeprowadzaniu reformy. Nikt ich nie przewidział na etapie prac legislacyjnych. Należy zakomunikować je resortowi edukacji. Ważne jest, żeby skupić się na podniesieniu jakości nauczania oraz polepszeniu szeroko pojętej sytuacji dzieci.
Problemy, na które uwagę zwracali przedstawiciele samorządów
Przedstawiciele samorządów przedstawili ogrom kosztów przeprowadzenia reformy. Nie tylko finansowych, ale też obciążających szkoły i samorząd w sposób mniej dosłowny.
Przedstawiciele samorządu warszawskiego zwracali uwagę na fakt, że w wyniku destabilizacji oświaty wielu nauczycieli odeszło z zawodu i istnieje ogromna liczba niezapełnionych wakatów. Brak kadry pedagogicznej wymusza z kolei pracę w wymiarze nadliczbowym na wymuszonych zastępstwach. Przekłada się to na obniżenie poziomu nauczania, problemy z realizacją programu oraz organizacją zajęć pozalekcyjnych i indywidualnego nauczania…
Samorządowcy z Wrocławia podkreślali, że problemem są przepisy, które są pisane dla ośrodków miejskich, w których odnotowuje się niż demograficzny. Nie uwzględnia się natomiast działań aglomeracyjnych, a wzrost subwencji jest nieproporcjonalny do wydatków.
Samorządowcy poznańscy przedstawili projekt prowadzenia rozliczeń nakładów finansowych poczynionych na edukację pomiędzy powiatami. Sugerowali również wprowadzenie zmian odnośnie harmonogramu rekrutacji do szkół. Rozciąganie tego procesu na 3 miesiące i informowanie o wynikach rekrutacji 30 sierpnia jest niedopuszczalne. Blokuje to efektywne zarządzanie edukacją i wprowadza chaos w życie uczniów i ich rodzin.
Samorządy postulują uwzględnianie przez państwo, że w praktyce duże miasta biorą na siebie zadania w skali lokalnej, w tym przejmują część zadań związanych z edukacją, które powinny wykonywać mniejsze ośrodki.
Rodzice pracują nad pozwem zbiorowym
Około 1500 rodziców uczniów z podwójnego rocznika z całej Polski rozważa wielopłaszczyznowy pozew zbiorowy – zapowiedział dr Dobrosław Bilski. Wyodrębnili oni 5 płaszczyzn naruszających prawa ich dzieci.
Po pierwsze – nierówne traktowanie w zakresie dostępu do wykształcenia i edukacji, polegające na braku możliwości dostania się do wybranej szkoły podczas gdy w przypadku kandydowania z innym rocznikiem dziecko miałoby taką szansę. Na przykład, znaczne utrudniony był dostęp do szkół artystycznych.
Po drugie – brak możliwości zapewnienia dostępu do szkolnictwa wyższego, gdy uczeń w wyniku reformy nie ma możliwości podejść do matury w swojej szkole (wydaje mi się, że chodziło o sytuacje, gdy uczeń nie poszedł do takiej szkoły, do jakiej chciał ).
Kolejne ważne kwestie to brak dostępu do poradnictwa oraz niedostosowanie metod i treści do zdolności poznawczych uczniów.
Piąta wyodrębniona kategoria obejmuje szeroko rozumiane zjawiska, które ujawniły się po rozpoczęciu roku szkolnego:
- przepełnione internaty,
- brak informacji na jakich zasadach będzie przeprowadzana matura,
- masowe odwoływanie lekcji w związku z brakami kadrowymi,
- klasy liczące wielu uczniów i tłok w budynkach szkolnych, wzmagające negatywne emocje i zachowania. Dochodzi do anonimizacji ucznia, utracone zostało indywidualne podejście i wrażliwość na potrzeby ucznia.
Głos niesłyszany: szkolnictwo branżowe
Zofia Grudzińska z Ruchu Społecznego Obywatele dla Edukacji zwróciła uwagę, że szkoły branżowe nie są właściwie reprezentowane w dyskusji publicznej na temat edukacji. To prawda, że w wyniku reformy pozyskały wielu nowych uczniów, ale są to często dzieci sfrustrowane, niezadowolone, że się w nich znalazły. Są wrogo nastawione, nie wiążą swojej przyszłości z tymi szkołami i dążą do szybkiego przeniesienia się do liceum lub technikum. Z kolei samorządowcy z Lublina powiedzieli, że mierzą się z brakiem uczniów w szkołach branżowych, ponieważ nastąpiło przesunięcie kształcenia w stronę kształcenia ogólnego.
Jarosław Delewski, dyrektor Departamentu Edukacji w Urzędzie Miejskim Wrocławia zauważył, że reforma, która miała przynieść ożywienie w szkolnictwie zawodowym, nie odniosła tak pozytywnych skutków, jak oczekiwano. Dalej nie jest to popularna ścieżka kształcenia. Opowiadał o sytuacji, gdy jeden z przedsiębiorców zaproponował utworzenie 400 miejsc pracy dla uczniów lub absolwentów szkół branżowych o określonym profilu, a miasto było w stanie znaleźć 17 kandydatów spełniających wymogi. Poznańscy samorządowcy dodali, że w szkołach zawodowych negatywnym zjawiskiem jest późne kończenie zajęć, dysproporcja w porównaniu ze szkołami ogólnymi jest znaczna.
Warto zauważyć, że w wyniku reformy uczniowie 13-letni, którzy rozpoczęli naukę w szkole branżowej I stopnia, ukończą ją w wieku 17 lat – tym samym znajdą się w swoistej próżni na rynku pracy, gdyż nie będą mogli podjąć zatrudnienia. Jednocześnie nauka do 18. roku życia jest obowiązkowa.
Nauczyciele znaleźli się w sytuacji destabilizacji zawodowej
Rzecznik podkreślił, że rozumie, w jak trudnej sytuacji znaleźli się nauczyciele. Walka z zawodową marginalizacją, niskimi wynagrodzeniami i przepracowaniem stała się jeszcze trudniejsza w sytuacji braków kadrowych i istotnych zmian programowych, które wprowadziła reforma.
Ks. Damian Wyżkiewicz zabrał głos w imieniu nauczycieli. Na co dzień uczy religii i filozofii. Podkreślił, że nauczycielom trudno jest odnaleźć się w nowej rzeczywistości, tym bardziej, że cel przeprowadzanej reformy jest niejasny. Nauczyciele nie wiedzą, jak ma w przyszłości wyglądać matura. Większość nowych programów jest niedopracowana: są albo wprost przeniesione z gimnazjów do I klas, albo znajdują się w nich luki metodologiczne i merytoryczne. Zniknęły też niektóre dobre szkoły finansowane częściowo przez rodziców (dotychczas płacili za 3 lata gimazjum, teraz musieliby płacić za 8-letnie kształcenie swoich dzieci).
Ksiądz Wyżkiewicz zwrócił też uwagę, że klasy są bardzo liczne, uczniowie muszą mierzyć się z hałasem i ściskiem, co rodzi frustrację i agresję. Zapytał, jak w tej sytuacji mają odnaleźć się dzieci ciepiące na ADHD, zespół Aspergera, z autyzmem lub niepełnosprawnościami, dla których stanie w kolejkach do szatni, do toalety oraz ciągły hałas stanowią szczególnie poważny problem. Nikt o godność i poczucie bezpieczeństwa tych dzieci nie zadbał. Pedagog podkreślił też, że nie ma żadnego skutecznego systemu wsparcia terapeutycznego albo psychologicznego dla dzieci z grup defaworyzowanych. Co więcej w jego ocenie nauczanie indywidualne jest obecnie fikcją. Podobnego zdania jest nauczycielka Ewa Drobek – należy wzmocnić system wsparcia psychologicznego młodzieży i zapewnić szybką poprawę programu nauczania indywidualnego dzieci z przewlekłymi chorobami lub niepełnosprawnościami, ponieważ obecnie jest on wykluczający, a dodatkowo niejednokrotnie niemożliwy do zrealizowania w przypadku braków kadrowych. Nie może być tak, że uczeń nauczany indywidualnie kończy zajęcia o 21, bo wcześniej nauczyciel nie miał czasu do niego przyjść. Niektórzy nauczyciele dostrzegają również lepsze przygotowanie uczniów po gimnazjach w porównaniu do absolwentów szkół podstawowych.
Zofia Grudzińska podkreśliła też, że w małych ośrodkach miejskich nauczyciele z podstawówek i gimnazjów w poszukiwaniu pracy przenoszą się do liceum. Tymczasem nie są oni przygotowani do uczenia starszej młodzieży: pod względem pedagogicznym i merytorycznym.
Dyrektorzy szkół postulowali wprowadzenie dwóch istotnych programów dla nauczycieli: poradnictwa zawodowego, które pozwoliłoby im odnaleźć się w tej nowej i niepokojącej sytuacji oraz dokształcania dla nauczycieli, którzy zmienili rodzaj szkoły, w której uczą. Nauczyciele, którzy uczyli w podstawówkach, a w sposób nieoczekiwany i nagły zaczynają uczyć w szkołach średnich, muszą uzyskać wsparcie w rozwijaniu swojej wiedzy i kompetencji. Zwracali także uwagę na dużą rotację pracowników niepedagogicznych, związaną z niskimi wynagrodzeniami.
Nieoczekiwane problemy, które naruszają prawa uczniów
Problemem, który często przewijał się w wypowiedziach ekspertów, było funkcjonowanie burs i internatów. W związku z kumulacją uczniów z podwójnego rocznika brakuje w nich miejsc lub zostały one utworzone prowizorycznie: łóżka zostały zamienione na piętrowe, uczniowie muszą walczyć o dostęp do biurek, łazienki. Uczniowie nie mają więc warunków do wypoczywania i nauki. Tego typu ośrodki są często prowadzone przez podmioty prywatne, więc samorządy nie mają instrumentów do naprawiania tego stanu rzeczy. Istnieją również obawy o niską jakość opieki. Warto wspomnieć, że w dużych miastach ten problem ma naprawdę ogromne znaczenie: niekiedy uczniowie z poza granic administracyjnych miasta stanowią nawet 50 % uczniów.
Zgłaszano również problemy z bazą sportową. Brakuje dostępu do boisk i sal sportowych.
Liczne głosy z sali podnosiły, że zmiany wprowadzane do podstawy programowej spowodowały odejście od nauczania integralnego i powrót do podziału na przedmioty oraz od nowoczesnych sposobów uczenia się na rzecz uczenia się na pamięć. Dzieci nie są w stanie przyjmować takiej ilości wiedzy i w efekcie czują, że nie sprostają oczekiwaniom stawianym przez system edukacji, a niejednokrotnie także rodziców.
Jeden z obecnych na sali dyrektorów szkół zauważył, że w wyniku reformy i braków kadrowych ucierpiało życie społeczne szkoły i działalność różnych szkolnych organizacji. Przekonywał on, że dobrze funkcjonująca szkoła musi mieć bogate życie społeczne, budować wspólnotę: uczniów, nauczycieli, rodziców.
Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz zachęcał, żeby pomimo trudnej sytuacji przenieść akcent dyskusji na potrzeby dzieci i w miarę możliwości podejmować oddolne działania naprawcze, bez udziału rządu i samorządów. Z kolei przedstawicielka NSZZ Solidarność apelowała, aby samorządy nie postrzegały edukacji wyłącznie jako kosztu. Podkreśliła bardzo złą sytuację nauczycieli (wynikającą m.in. z nadmiaru biurokracji oraz trudnych relacji z rodzicami) oraz skutki niszczenia szkolnictwa branżowego.
Rzecznik na bieżąco monitoruje przebieg przeprowadzania reformy oświatowej
RPO skierował dwa wystąpienia do MEN w sprawie sytuacji w szkołach średnich (VII.7037.14.2019).
W pierwszym zwrócił się do samorządów kilkudziesięciu polskich miast o informacje o stanie przygotowań do przyjęcia dwukrotnie większej niż w latach poprzednich liczby uczniów do liceów, techników i szkół branżowych. Spytał też, jakie działania są konieczne do podjęcia przez władze państwowe dla poprawy sytuacji. Samorządy jako największe zagrożenie wskazały:
- konieczność ponoszenia rosnących kosztów edukacji, ponieważ obecny system finansowania oświaty, oparty na podziale części oświatowej subwencji ogólnej, nie zapewnia prawidłowego wykonywania zadań oświatowych przez samorządy. Zostały one zmuszone do wielu inwestycji (budowa lub modernizacja pracowni, podział pomieszczeń dla pozyskania dodatkowych sal dydaktycznych, dostosowanie łazienek i zakup wyposażenia). Duże wydatki wiązały się też z potrzebą stworzenia nowych miejsc noclegowych dla uczniów zamieszkałych w okolicznych gminach.
- Dyrektorzy szkół zgłosili, że spodziewają się zwiększenia średniej liczby uczniów w oddziałach oraz wydłużenia godzin nauki w niektórych szkołach. Żadne miasto nie zgłosiło konieczności zorganizowania nauki w soboty. Z uwagi na naukę na dwie zmiany konieczna może być rezygnacja z zajęć dodatkowych, jak kółka zainteresowań lub zajęcia wyrównawcze.
- Poważnym problemem dyrektorów placówek było zapewnienie obsady kadrowej, zwłaszcza w zakresie przedmiotów zawodowych, matematycznych, przyrodniczych i języków obcych. Brak kadry powoduje konieczność zatrudniania osób bez przygotowania pedagogicznego lub bez pełnych kwalifikacji (za zgodą kuratora oświaty), a także nauczycieli, którzy od lat przebywają na emeryturze.
- Samorządy zgłaszały obawy, że zwiększona liczba uczniów może negatywnie wpłynąć nie tylko na sytuację młodzieży, ale także doprowadzić do pogorszenia warunków pracy kadry pedagogicznej.
- Oczekiwano również problemów organizacyjnych wynikających z braku przepisów wykonawczych koniecznych do przygotowania arkuszy organizacyjnych.
Samorządy przygotowały również pakiet rekomendacji mogących poprawić sytuację oświaty i pomóc wyjść z kryzysu, w jakim znalazły się polskie szkoły.
W drugim wystąpieniu RPO zwrócił się z prośbą o informacje o działaniach MEN w celu poprawy położenia uczniów. W odpowiedzi Minister Edukacji Narodowej poinformował, że media informują o sytuacji w szkołach w sposób nieodpowiadający prawdzie. Reforma została przygotowana w sposób rzetelny i stanowi odpowiedź na potrzeby uczniów oraz całego systemu edukacji. Poprawiła także sytuację w mniejszych miastach, które miały dotąd problem ze znalezieniem odpowiedniej liczby kandydatów. W ocenie MEN samorządy uzyskały wystarczające wsparcie podczas wprowadzania zmian.
Co dalej? Wiedza zdobyta podczas seminarium zostanie wykorzystana
Rzecznik praw obywatelskich zapowiedział, że przygotowane zostanie wystąpienie do Ministra Edukacji Narodowej, zawierające diagnozę najważniejszych problemów oraz rekomendacje. Planowane jest również wystąpienie do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w sprawie równości w dostępie do szkół artystycznych. Ponadto Rzecznik będzie kontynuował prace w ramach spotkań roboczych z ekspertami w zakresie edukacji.