Zatrzymany, którego zwolniono bez zarzutu, musi mieć dostęp do akt sprawy
- Osoba, którą zatrzymano, a potem zwolniono bez zarzutów, nie ma prawa dostępu do akt sprawy, co uniemożliwia jej zażalenie na takie zatrzymanie
- Nie jest bowiem stroną postępowania przygotowawczego, wobec czego nie przysługuje jej prawo dostępu do akt
- Zdaniem RPO narusza to konstytucyjną zasadę demokratycznego państwa prawnego, prawo dostępu obywatela do dotyczących go urzędowych dokumentów oraz prawo do sądu i obrony
- Jawne muszą być bowiem wszystkie materiały, które uzasadniały zatrzymanie
- Żaden przepis expressis verbis nie zabrania zatrzymanemu, któremu następnie nie postawiono zarzutów, dostępu do akt sprawy. Jednocześnie brak jest przepisu, który by na to zezwalał – wskazuje Adam Bodnar. To luka w polskim prawie, która nie ma żadnego uzasadnienia w świetle standardów konstytucyjnych. Należałoby zatem wprowadzić przepis umożliwiający zatrzymanemu dostęp do akt sprawy w celu uruchomienia mechanizmu sądowej weryfikacji zasadności i legalności jego zatrzymania.
Skarga obywatela
Obywatel poskarżył się Rzecznikowi, że został zatrzymany, a następnego dnia zwolniony. Nigdy nie przedstawiono mu żadnego zarzutu. Mimo jego starań, nie umożliwiono mu dostępu do akt sprawy - z braku takiej podstawy prawnej w Kodeksie postępowania karnego.
Zgodnie z art. 156 § 5 i 5a Kpk, jeżeli nie zachodzi potrzeba zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania lub ochrony ważnego interesu państwa, w toku postępowania przygotowawczego jego akta udostępnia się stronom, obrońcom, pełnomocnikom i przedstawicielom ustawowym. Ponieważ zatrzymany, któremu nie przedstawiono potem zarzutów, nie jest stroną postępowania, nie uzyskuje statusu podejrzanego – nie przysługuje mu zatem prawo dostępu do akt postępowania przygotowawczego czy akt w związku z aresztowaniem.
Argumenty RPO za zmianą prawa
W ocenie RPO pozbawienie takiego zatrzymanego prawa dostępu do akt stanowi naruszenie art. 2 (zasada praworządności) oraz art. 42 ust. 2 (prawo do obrony we wszystkich stadiach postępowania) w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji (wolność i jej ograniczenia).
Trybunał Konstytucyjny wielokrotnie podkreślał, że prawo do obrony jest nie tylko fundamentalną zasadą procesu karnego, ale także elementarnym standardem demokratycznego państwa prawnego. Prawo to należy rozumieć szeroko, jako przysługujące każdemu od chwili wszczęcia przeciwko niemu postępowania karnego aż do wydania prawomocnego wyroku i jego wykonania.
Jeszcze dalej idą najnowsze orzeczenia Sądu Najwyższego, według których nie formalne postawienie zarzutu popełnienia przestępstwa, lecz już pierwsza czynność organów procesowych skierowana na ściganie określonej osoby czyni ją podmiotem prawa do obrony.
Skoro zatem prawo do obrony materializuje się z podjęciem pierwszej czynności procesowej, to zakres akt, które winny być udostępnione zatrzymanemu i jego adwokatowi, powinien być wyznaczany przez efektywność prawa do obrony. Jawne muszą być więc wszystkie te materiały postępowania przygotowawczego, które uzasadniają zatrzymanie.
Taka sytuacja stanowi również naruszenie art. 41 ust. 2 Konstytucji (każdy pozbawiony wolności nie na podstawie wyroku sądowego ma prawo odwołania się do sądu w celu niezwłocznego ustalenia legalności tego pozbawienia). Chodzi o zapewnienie jednostce kontroli prawidłowości działania organów państwa. Jak wynika z orzecznictwa TK, gwarancje te odnoszą się także do osób, które były pozbawione wolności, lecz zostały uwolnione przed wniesieniem odwołania do sądu. Postępowanie sądowe ma umożliwić pokrzywdzonemu dochodzenie prawa do odszkodowania z tytułu bezprawnego pozbawienia wolności.
Ponadto brak dostępu do akt sprawy narusza art. 51 ust. 3 Konstytucji, zgodnie z którym każdy ma prawo dostępu do dotyczących go urzędowych dokumentów i zbiorów danych. Podstawą decydowania o statusie prawnym danej osoby nie mogą być bowiem jakiekolwiek dokumenty i informacje, które pozostawałyby niedostępne, jako tajne, dla osoby zainteresowanej.
Jest to również niezgodne ze standardami Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Według art. 5 ust. 4 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności każdy, kogo pozbawiono wolności, ma prawo odwołania się do sądu w celu ustalenia legalności pozbawienia wolności. Z orzecznictwa ETPCz wynika, że procedura musi być kontradyktoryjna i gwarantować „równość broni” między stronami. Nie jest ona zapewniona, jeżeli adwokatowi odmawia się dostępu do akt.
Ta luka w polskim prawie budzi też wątpliwości z perspektywy prawa unijnego. Zgodnie z dyrektywą Parlamentu Europejskiego i Rady 2012/13/UE z 22 maja 2012 r. w sprawie prawa do informacji w postępowaniu karnym, w przypadku gdy osoba zostaje zatrzymana i aresztowana, państwa członkowskie zapewniają jej lub obrońcy dostęp do dokumentów, które mają istotne znaczenie dla skutecznego zakwestionowania legalności zatrzymania lub aresztowania.
Brak regulacji dostępu do akt osób zatrzymanych, które nie uzyskały statusu strony postępowania, jest sprzeczny z art. 7 ust. 1 tej dyrektywy. Usunięcie tej luki w polskim prawie powinno było nastąpić do 2 czerwca 2014 r. Nowa regulacja powinna przewidywać nie tylko prawo dostępu do akt osobie zatrzymanej, ale również prawo do złożenia zażalenia na odmowę dostępu do akt.
Rzecznik wystąpił do Ministra Sprawiedliwości o rozważenie odpowiedniej zmiany prawa.
II.511.437.2019