RPO do TK: umorzyć postępowanie z wniosku premiera ws. konstytucyjności uchwały SN z 23 stycznia 2020 r.
- Badanie uchwał Sądu Najwyższego przez Trybunał Konstytucyjny jest niedopuszczalne prawnie – wskazuje RPO
- Dlatego TK jest zobowiązany do umorzenia postępowania z wniosku Prezesa Rady Ministrów ws. konstytucyjności uchwały połączonych Izb Sądu Najwyższego z 23 stycznia 2020 r.
- Wniosek premiera prowadzi do podważenia ustrojowej roli SN. Zmierza bowiem do zakazania SN działań w celu zapewnienia spójności i jednolitości wykładni prawa
- Jest też przykładem instrumentalizacji prawa motywowanej względami pozaprawnymi
23 stycznia 2020 r. na wniosek I prezes SN Małgorzaty Gersdorf połączone Izby SN: Cywilna, Karna oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych podjęły uchwałę, z której wynika m.in., że do nienależytej obsady składów sądów dochodzi także wtedy, gdy zasiadają w nich osoby powołane na urząd sędziego przez Prezydenta RP na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, ukształtowanej ustawą z 8 grudnia 2017 r. Uchwała nie odnosi się do orzeczeń wydanych przed 23 stycznia – z wyjątkiem Izby Dyscyplinarnej SN.
24 lutego 2020 r. Prezes Rady Ministrów wniósł o uznanie przez TK tej uchwały za niezgodną z Konstytucją, ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi i ustawami.
Rzecznik Praw Obywatelskich zgłosił udział w tym postępowaniu TK (sygn. akt U 2/20). Na podstawie art. 59 ust. 1 pkt 2 ustawy o TK wniósł o jego umorzenie z uwagi na niedopuszczalność wydania orzeczenia.
Trybunał planuje rozpoznanie sprawy 31 marca 2020 r. na rozprawie w pełnym składzie. Przewodniczącym składu orzekającego będzie sędzia Julia Przyłębska, a sprawozdawcą sędzia Stanisław Piotrowicz.
Argumenty RPO
Sprawa ta jest kluczowa dla ochrony praw i wolności obywateli, przede wszystkim – konstytucyjnego prawa do niezależnego sądu - napisał RPO Adam Bodnar w stanowisku dla TK.
Podejmowanie uchwał przez SN umożliwia realizowanie jednego z głównych zadań SN, którym jest zapewnienie jednolitości orzecznictwa sądów powszechnych oraz sądów wojskowych. Obywatel musi mieć pewność, że SN - upoważniony do podejmowania uchwał w celu rozstrzygnięcia rozbieżności w wykładni prawa - będzie mógł takie uprawnienie wykonywać bez względu na przekonanie władzy wykonawczej co do słuszności podjętej uchwały. To właśnie jest istotą tej sprawy.
W ocenie RPO wniosek premiera prowadzi do podważenia ustrojowej roli SN. Jest próbą pozbawienia go kluczowego instrumentu ujednolicania orzecznictwa sądowego, służącego ochronie spójności i integralności systemu prawnego. To także przykład instrumentalizacji prawa motywowanej względami pozaprawnymi. W kontekście innych działań władzy wykonawczej i ustawodawczej wobec władzy sądowniczej, wniosek zmierza do zakazania SN przez TK działań mających na celu zapewnienie spójności i jednolitości wykładni przepisów prawa.
Interpretacja wnioskodawcy, jakoby zaskarżona uchwała SN wprowadzała nowe normy prawne jest całkowicie chybiona. SN nie stworzył nowych norm prawnych. Odpowiedział jedynie na pytanie prawne I Prezesa SN ws. powstałych w orzecznictwie sądowym rozbieżności
w wykładni przepisów. Chodziło o problem, czy udział w składzie sądu osoby powołanej na urząd sędziego przez Prezydenta RP na wniosek KRS ukształtowanej ustawą z 8 grudnia 2017 r. prowadzi do naruszenia art. 45 ust. 1 Konstytucji, art. 6 ust. 1 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności lub art. 47 Karty Praw Podstawowych UE i art. 19 ust. 1 zd. 2 Traktatu o Unii Europejskiej.
Wpisanie tej uchwały do księgi zasad prawnych SN oznacza, że składy SN nie mogą orzekać sprzecznie z nią, dopóki nie zmieni się stan prawny. Inne sądy mogą wspomagać się interpretacjami SN, ale nie są do tego zobligowane.
TK wypracował już kryteria, kiedy dany akt normatywny może być przezeń badany. W wyroku z 27 października 2010 r. TK orzekł bowiem (sygn. akt K 10/08), że uchwała SN - jak również inne orzeczenia sądowe czy akty stosowania prawa - nie mogą być przedmiotem kontroli Trybunału. Jest on bowiem sądem prawa, a nie sądem faktów. TK nie ma zatem kompetencji do weryfikowania orzeczeń sądowych, w tym uchwał wykładniczych SN.
Trybunał dopuszcza niekiedy badanie norm prawnych, które nie mieszczą się w - określonym w art. 188 Konstytucji - katalogu spraw, w jakich TK jest właściwy. Za każdym jednak razem normy te są w ścisłym związku z aktami powszechnie obowiązującego prawa. Uchwała SN wyjaśniająca rozbieżności w wykładni prawa nie tworzy zaś nowych norm prawnych. Jest jedynie realizacją jednego z zadań, jakie ustawodawca powierzył SN. W sensie formalnym uchwała wiąże jedynie składy SN. Ani sądy powszechne i wojskowe, ani przedstawiciele doktryny i innych organów państwa nie są nią związani - choć wykładnia SN jest cennym źródłem przy interpretacji prawa.
Dopatrywanie się w uchwale SN z 23 stycznia 2020 r. jakichkolwiek norm prawnych należy uznać za jej nadinterpretację i przypisanie jej skutków prawnych, których nie może ona wywoływać.
Na marginesie należy wskazać, że o niedopuszczalności kontrolowania uchwał SN przez TK mówili przedstawiciele władzy ustawodawczej i wykonawczej podczas rozpraw w TK ws. rzekomego sporu kompetencyjnego między Sejmem a SN oraz między Prezydentem RP a SN.
Na niedopuszczalność takiej kontroli TK jednoznacznie wskazywali poseł Przemysław Czarnek (jako przedstawiciel Marszałek Sejmu) oraz podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Anna Surówka-Pasek. W ocenie tych dwóch najwyższych organów władzy w Polsce sprawa jest jasna: TK nie może badać konstytucyjności uchwały SN z 23 stycznia 2020 r.
- Skoro badanie uchwał SN przez TK należy uznać za niedopuszczalne, to w tej sytuacji Trybunał Konstytucyjny jest zobowiązany do umorzenia w całości postępowania – brzmi konkluzja pisma Adama Bodnara.
VII.510.48.2020
Załączniki:
- Dokument