Otwarte spotkanie z Aleksandrem Bialackim: o balonach próbnych władzy i o tym, co one oznaczają
Bardzo jest dla nas ważne, by polski program wspierania demokracji i wolnych mediów na Białorusi był kontynuowany – mówił Alaksandr Bialacki, znany białoruski obrońca praw człowieka, na otwartym spotkaniu w Biurze RPO.
- Witamy na prawie rodzinnym spotkaniu - witał gościa Adam Bodnar. - Jak na Białorusi wyglądała droga od demokratyzującego się społeczeństwa do władzy autorytarnej?
- W Polsce nigdy nie było tak źle jak na Białorusi – odpowiedział gość. – Zaczynaliśmy z niczego, ale proces demokratyzacji szedł bardzo szybko. Prezydent Łukaszenka wygrał w 1994 r. wybory po populistycznej kampanii. I okazało się, że podstawy demokracji nie są wcale tak mocne. Ludzie chcieli mocnej ręki. A potem władze wykonywały kolejne kroki sprawdzając, jaka będzie reakcja społeczeństwa. Reakcji wtedy nie było.
- Zatem jedna z najważniejszych nauk z tego spotkania jest taka, że w momencie, kiedy władze wypuszczają jakieś balony próbne, rzucają pomysły, projekty, trzeba reagować i zabierać głos. Bo wypuszczanie takich balonów to element wprowadzania zmian, nawet jeśli jakiś pojedynczy pomysł w życie nie wejdzie – mówił Bodnar.
- Skąd więc czerpiecie wiarę i uśmiech?
Z tego, że wszystko się może zdarzyć. Pamiętacie te oceny z 1984 r., że już nic nie da się zmienić, że totalitaryzm jest nie do zdarcia? A pięć lat później było po wszystkim.
Zdaniem Białackiego ponieważ stosunki rządowe polsko-białoruskie poprawiają się, może pojawić się pokusa, by myślenie o korzyściach ekonomicznych przeważyło nad tym dotyczącym praw człowieka. A to byłoby niekorzystne nie tylko dla prodemokratycznie i prozachodnio nastawionej części społeczeństwa białoruskiego, ale także dla Polski. W opinii Białackiego władze Białorusi traktują relacje z Polską nie strategicznie, ale wyłącznie na poziomie taktycznym. A tak naprawdę zorientowane są na wschód. Fakt ten, a także to, że pozycja reżimu w podzielonym przecież społeczeństwie nie jest wcale bezwzględnie stabilna – działałyby na niekorzyść Polski, gdyby zrezygnowała ona z wspierania tej części społeczeństwa, która jest otwarta na wartości Zachodu i dobrze rozumie znaczenie praw człowieka.
- Dlatego chciałbym, żeby takich spotkań, białoruskich, ukraińskich, mołdawskich, było tu, u polskiego Rzecznika więcej. A my będziemy dalej robić swoje - powiedział Alaksandr Białacki.
- Alaksandr Bialacki to działacz społeczny, dyrektor Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiesna-96” (aktualnie: „Wiesna”), wiceprzewodniczący Międzynarodowej Federacji Praw Człowieka, krytyk literacki, publicysta i twórca Muzeum Literackiego w Mińsku. Laureat wielu międzynarodowych wyróżnień dla osób działających w obronie praw człowieka i promujących wartości na rzecz porozumienia i solidarnej współpracy narodów. Otrzymał m.in. Nagrodę Praw Człowieka im. Vaclava Havla, nagrodę Obrońców Praw Człowieka przyznawaną przez Departament Stanu USA, Nagrodę Wolności im. Andrieja Sacharowa norweskiego Komitetu Helsińskiego czy Nagrodę Lecha Wałęsy. Dwukrotnie nominowany do pokojowej Nagrody Nobla. Laureat Nagrody Rzecznika Praw Obywatelskich im. Pawła Włodkowica.