Kiedy zaczniemy uświadamiać ludziom krzywdę dzieci, które nie dostają alimentów? XI posiedzenie Zespołu ekspertów ds. Alimentów
- Być może na przełomie maja i czerwca ruszy kampania społeczna o potrzebie płacenia alimentów. Pracuje nad nią od roku Kancelaria Prezydenta z przedstawicielami rządu. Więcej szczegółów ma być znanych za kilka tygodni
- Po zmianie przepisów o karaniu za niepłacenie alimentów (art. 209 kk), policja została zalana wnioskami o wszczęcie postępowań. Składają je ośrodki pomocy społecznej. Jednak ogromna część spraw ulega umorzeniu. Prokuratury działają tu niejednolicie, mimo wytycznych z Prokuratury Generalnej
- W przedostatnim już w tej kadencji spotkaniu Zespołu Ekspertów ds. Alimentów wzięli udział przedstawiciele Kancelarii Prezydenta, Rzecznika Praw Dziecka, Kamiliańskiej Misji Społecznej i Stowarzyszenia Program Wsparcia Zadłużonych.
Rzecznika Praw Obywatelskich reprezentował jego zastępca Stanisław Trociuk, który otwierając spotkanie zwrócił uwagę na problemy z przepisami, które miały ułatwić egzekucję alimentów.
Informację na temat kampanii społecznej dotyczącej niealimentacji przedstawiła Grażyna Wereszczyńska z Kancelaria Prezydenta.
Decyzje o finansowaniu jej nie zapadły jeszcze ze względu na zawirowania związane z ostatnią kampanią wyborczą i jesienną zmianą rządu. Rozstrzygnięcia powinny zapaść na przełomie marca i kwietnia.
Kampania ma być efektem petycji do Prezydenta sprzed roku. Celem kampanii nie byłoby piętnowanie niepłacących rodziców, ale uświadomienie potrzeb dziecka i to, że rodzicem pozostaje się mimo rozpadu rodziny – i ma się obowiązki do momentu usamodzielnienia się dziecka. Kampania miałaby się zacząć po Dniu Matki, a przed Dniem Ojca, w okolicach Dnia dziecka. Byłaby powtarzana przez trzy do pięciu lat. Byłaby pozytywna, promowałaby rodzicielstwo i prowadzona za pomocą różnych środków przekazu. Prowadzona byłaby wspólnie z Ministerstwem Sprawiedliwości i Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Ma objąć zajęcia w szkole i w zakładach karnych.
Uczestnicy spotkania dopytywali, kiedy będą znane plany szczegółowe i o to, czy projekt będzie konsultowany z ekspertami.
- Prace nad kampanią trwają, rozmowy z Ministerstwem Sprawiedliwości się toczą, źródłem finansowania może być Fundusz Sprawiedliwości. Jeszcze nie wiadomo, jaka instytucja weźmie na siebie ciężar prowadzenia kampanii, ale prawdopodobnie będzie to MRPiPS, a Prezydent obejmie ją patronatem. Na kształt kampanii miałaby wpływ rada programowa, do której weszłyby wybrane organizacje pozarządowe – powiedziała dyr. Wereszczyńska. – Będą też rozmowy z przedstawicielami mediów, nie tylko państwowych.
- O tym, jak ważna jest kampania, Zespół ds Alimentów mówi od czterech lat. To bardzo ważne, że wsparła nas Kancelaria Prezydenta - podsumowała prowadząca obrady dr Ewa Dawidziuk z BRPO.
Marta Suszyńska z Komendy Miejska Policji w Katowicach omówiła stosowanie art. 209 Kodeksu karnego, który przewiduje karanie za niepłacenie alimentów.
Po zmianie, która uprościła ściganie niepłaconych rodziców, policja została zalana wnioskami z ośrodków pomocy społecznej. To one - te ośrodki, nie rodzice sprawujący opiekę nad dzieckiem, reagują. Jednak, żeby policja mogła ustalić, co o sprawie wie komornik, musi wszcząć postępowanie – bo bez tego komornicy zasłaniają się tajemnica. Większość tych postępowań kończy się umorzeniami. Każdy z prokuratorów widzi sprawę inaczej.
Z doświadczenia komorników wynika, że najwyżej 5 proc. wniosków trafia do sądów.
Mecenas Marcin Mrowicki z BRPO wskazał, że wystąpił duży wzrost wszczynanych postępowań (ok. 8 razy więcej stwierdzonych przestępstw i ok. 10 razy więcej wszczynanych postępowań) niż przy wcześniejszych przepisach. Jeśli sprawa trafia do sądu z aktem oskarżenia, to w 96% dłużnik jest skazywany. Mimo to droga karna wydaje się nieskuteczna. Powinno się zmienić nastawienie społeczne i wzmocnić środki cywilne.
Omówiono dostępne statystyki dotyczące stosowania art. 209 Kodeksu karnego. Dozór elektroniczny, pozwalający dłużnikowi na normalną pracę i spłacanie długu, według danych z sierpnia 2019 r. był stosowany jedynie wobec 801 osób. RPO wystąpi o aktualne dane.
Mecenas Maciej Pakowski z BRPD zastanawiał się, czy zasadne byłoby wydanie uchwały przez Sąd Najwyższy w kwestii art. 209 Kk – a może nawet jego zmiana legislacyjna. Sąd karny w niektórych kwestiach może powinien być związany orzeczeniem sądu cywilnego – np. co do możliwości majątkowych i zarobkowych dłużnika. Skoro sąd rodzinny uznał, że dłużnik ma możliwości płacenia np. 500 zł, to prokurator/sąd karny powinien być tym związany, a nie dochodzić do wniosku, że skoro dłużnik płaci np. 60% zasądzonych alimentów, a więcej nie może, to wystarczy to, by nie stwierdzić przestępstwa niealimentacji (bo nie uchyla się, nie ma złej woli).
Roman Pomianowski ze Stowarzyszenia Program Wsparcia Zadłużonych wskazał, że kwestia zawieszenia kary pozbawienia wolności jest tylko odłożeniem problemu, bo większość z tych dłużników będzie miała tę karę odwieszoną – nie zmienia się ich zadłużeniowa sytuacja.
Przedstawił również prezentację wyników programu pilotażowego, prowadzonego w zakładzie karnym dla dłużników-alimenciarzy oraz znaczące dane liczbowe. Jego zdaniem, wcale nie zmniejszyła się liczba dłużników alimentacyjnych – po prostu biura informacji gospodarczej przestały liczyć starsze długi, ograniczyły okres uwzględniany w statystykach.
W zakładach karnych przebywa 12-14 tys. skazanych i zobowiązanych do alimentacji, w tym 5075 osób było skazanych tylko z art. 209 Kk. A kwota zaległych alimentów to około 12 mld zł. Średnie zadłużenie wynosi ponad 40 tys. zł.
Średnie alimenty wysyłane z zakładu karnego to 200 zł miesięcznie. Podczas pobytu w nim dług narasta, bo średnie alimenty orzekane są wyższe, a nie polepsza się sytuacja ani dłużnika, ani osoby uprawnionej do alimentów.
Adriana Porowska z Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej wypowiedziała się w temacie sytuacji dłużników, którzy pozostają w kryzysie bezdomności. Długi alimentacyjne nie wchodzą w upadłość konsumencką, więc ta droga wyjścia z zaległości nie jest dostępna. Postrzeganie ludzi w kryzysie bezdomności jest takie jak więźniów czy alimenciarzy – są postrzegani jako leniwi, ulegli, bierni, źli, pozbawieni ambicji i to nawet przez pracowników pomocy społecznej.
Tymczasem osoba w kryzysie bezdomności generuje koszty społeczne – koszt dps, opieki medycznej w wyniku nieleczonych drobnych schorzeń jest o wiele wyższy od środków na pokrycie należności wobec uprawnionych. Pomysł ściągania należności alimentacyjnych także ze świadczeń pomocy społecznej nie jest dobry – jest to przelewanie z pustego w próżne: jedną „ręką” państwo wypłaca świadczenia, a drugą – zabiera je w imię należności alimentacyjnych. Lepiej te środki od razu przeznaczyć na dzieci.
Zbyt wielka dostępność kredytów, pożyczek, chwilówek – powodują zwiększenie długu, a nie odwrotnie. Związane jest to z brakiem edukacji ekonomicznej na podstawowym poziomie, nawet u pracowników socjalnych, którzy są nastawieni na „wypłatę świadczeń” (a raczej uniknięcie wypłaty świadczeń) zamiast na pomoc w takiej organizacji życia, w której za jakiś czas świadczenia nie będą konieczne.
Kwestia zaległych alimentów nie jest kwestią filozoficzną, ale ekonomiczną – utrzymywanie dłużników w więzieniach, w systemie świadczeń społecznych jest droższe niż pomoc w wyjściu z zadłużenia.
Kolejne spotkanie Zespołu odbędzie się w czerwcu.