Zarzut za napis „PZPR” na biurze parlamentarzystów PiS. Rzecznik ma poważne wątpliwości
- Napis „PZPR” na biurze parlamentarzystów PiS nie może zachęcać do wprowadzenia ustroju komunistycznego - wskazuje Rzecznik Praw Obywatelskich
- Rzecznik jest zaniepokojony, że za taki napis policja stawia zarzut „propagowania ustroju totalitarnego”
- Budzi to poważne wątpliwości pod kątem przestrzegania podstawowych praw i wolności obywateli, zwłaszcza konstytucyjnej wolności wyrażania poglądów
Biuro RPO wystąpiło do prokuratury w Bydgoszczy o informacje o stanie tej sprawy.
Z doniesień medialnych RPO dowiedział się o zatrzymaniu, a następnie przesłuchaniu kobiety, która napisała sprejem „PZPR” na szybach biur parlamentarzystów Krzysztofa Czabańskiego i Andrzeja Mioduszewskiego, a na chodniku przed ich siedzibą - „Czas na sąd ostateczny”. Z artykułu wynika, że policja przedstawiła jej zarzut propagowania ustroju totalitarnego.
Art. 256 par. 1 Kodeksu karnego głosi: Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Według par. 2, tej samej karze podlega, kto w celu rozpowszechniania produkuje, utrwala lub sprowadza, nabywa, przechowuje, posiada, prezentuje, przewozi lub przesyła druk, nagranie lub inny przedmiot, zawierające treść określoną w par. 1 albo będące nośnikiem symboliki faszystowskiej, komunistycznej lub innej totalitarnej.
Rzecznik Praw Obywatelskich pragnie wyrazić zaniepokojenie zaistniałą sytuacją. Praktyka taka, w jego ocenie, może budzić poważne wątpliwości pod kątem zapewnienia przestrzegania podstawowych praw i wolności przysługujących obywatelom, w szczególności konstytucyjnej wolności wyrażania poglądów (art. 54 ust. 1 Konstytucji RP).
Rzecznik zwraca uwagę, że pojęcie „propagowania” nie powinno być utożsamiane jedynie z „prezentowaniem”, gdyż tak szeroka interpretacja prowadzić mogłaby do ograniczeń choćby wolności wyrażania poglądów. Propagowanie stanowi bowiem prezentowanie, któremu towarzyszą pozytywne sądy wartościujące odnoszące się do przedstawianych treści. Propagowanie jest też nastawione na jak najszerszy odbiór, podczas gdy samo prezentowanie nie musi być związane z realizacją tego celu.
Takie rozumienie pozostaje w zgodzie z utrwalonym znaczeniem językowym pojęcia propagowania, oznaczającego "krzewienie, rozpowszechnianie, popularyzowanie, szerzenie, zyskiwanie zwolenników dla wyznawanych zasad". Należy zatem określić je jako szerzenie wiedzy o totalitarnym ustroju i popieranie go, zachęcanie do wprowadzenia tego ustroju, podkreślanie jego zalet oraz przemilczanie wad.
Rzecznik powziął zatem poważną wątpliwość, czy czyn ten zawiera znamiona przestępstwa z art. 256 Kk. Jak wynika z doniesień prasowych, działanie kobiety miało na celu jedynie „zwrócenie uwagi na komunistyczne metody, jakie stosuje partia rządząca”, a w których uczestniczą parlamentarzyści Krzysztof Czabański i Andrzej Mioduszewski. Trudno bowiem zgodzić się z tym, iż swoim działaniem zachęca ona do wprowadzenia ustroju komunistycznego oraz ma aprobujący stosunek do prezentowanych przez nią treści.
Dlatego Mirosław Wróblewski, dyrektor zespołu prawa konstytucyjnego, międzynarodowego i europejskiego Biura RPO wystąpił o informacje o stanie całej sprawy do Włodzimierza Marszałkowskiego, prokuratora rejonowego Bydgoszcz-Południe.
VII.564.47.20I8