Trzy lata po śmierci Igora Stachowiaka. Oświadczenie RPO
Postulaty zmian systemowych nie straciły na aktualności
15 maja mijają 3 lata od śmierci Igora Stachowiaka. Trzydzieści sześć miesięcy szansy, by resorty Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Sprawiedliwości, wyciągnęły z tej tragedii wnioski na przyszłość, tworząc spójny i funkcjonalny system skutecznej ochrony obywateli przed torturami. Niestety, ani przypadek Stachowiaka, który nie doczekał się jeszcze orzeczenia sądu, ani kolejne wyroki, które zapadły wobec funkcjonariuszy stosujących tortury, nie spowodowały pogłębionej refleksji, o którą zabiegam. Natomiast świadek zatrzymania Igora Stachowiaka, który nagrywał czynności policjantów - zatrzymany w wyniku akcji policyjnej - został oskarżony o naruszenie nietykalności osobistej w celu zmuszenia zatrzymujących go policjantów do odstąpienia od czynności służbowych. Akt oskarżenia przeciwko niemu wpłynął do sądu pod koniec ubiegłego roku.
W tym dniu chciałbym móc napisać o tym, że postulowane przeze mnie zmiany zostały zrealizowane i że śmierć Igora nie poszła na marne. Z przykrością jednak muszę stwierdzić, że fundamentalne elementy gwarancyjne, o których wprowadzenie zabiegam od lat, nadal nie zostały potraktowane z należytą atencją.
Minister nie odpowiada, a obywatele padają ofiarami tortur
18 kwietnia 2017 r. przekazałem Ministrowi Sprawiedliwości analizę konkretnych, potwierdzonych sądownie przypadków tortur, okrutnego i nieludzkiego traktowania, które miały miejsce w latach 2008 – 2015. Wnioski poczynione w ramach analizy nie pozostawiają złudzeń, że system ochrony obywateli przez torturami nie działa należycie. Brakuje wypełnienia trzech podstawowych jego filarów, którymi są:
- dostęp każdego zatrzymanego do obrońcy od początku zatrzymania,
- poddawanie każdego zatrzymanego badaniom lekarskim,
- powiadamianie osób bliskich przez zatrzymanych o fakcie zatrzymania.
Dwa ponaglenia skierowane do Ministra Sprawiedliwości, pismo do Prezesa Rady Ministrów, kolejne dwa ponaglenia do Premiera …
Dziś mija dokładnie 756 dzień bez odpowiedzi Ministra Sprawiedliwości na moje wystąpienie. Nie nastąpiły również żadne zmiany w prawie, które stanowiłyby reakcję na mój apel.
W tym samym czasie, sądy skazały łącznie 7 funkcjonariuszy policji w dwóch sprawach, w których dopuścili się stosowania tortur wobec zatrzymanych. Wyrok w jednej ze spraw (stosowania prywatnego paralizatora wobec zatrzymanych doprowadzonych do izby wytrzeźwień w Lublinie), w której skazanych zostało 3 funkcjonariuszy, jest prawomocny. Druga ze spraw (torturowanie zatrzymanego na komendzie w Kołobrzegu przez 4 policjantów przy wykorzystaniu m.in. paralizatora), znajduje się obecnie na etapie postępowania międzyinstancyjnego. W toku pozostaje ponadto postępowanie wobec funkcjonariuszy z Komendy Powiatowej Policji w Rykach, którzy torturowali zatrzymanego pod zarzutem bezczeszczenia grobu zmarłego policjanta, 70-letniego mężczyznę.
Daty popełnienia tych przestępstw – 17/18.07.2016, 4.06.2017, 22.08.2018, pokazują, że w każdym roku przypadającej w dniu dzisiejszym trzeciej rocznicy śmierci Igora Stachowiaka, popełniony został najbardziej rażący atak na prawa człowieka, jaki stanowią tortury. Czy w XXI wieku, w demokratycznym państwie prawa możemy pozwolić sobie na kolejne tego typu przypadki?
Trzydzieści lat po wejściu w życie Konwencji ONZ, wciąż brakuje przestępstwa tortur w polskim kodeksie karnym
Nasze prawo w zakresie ochrony przed torturami w miejscach zatrzymań jest niewystarczające. Brak definicji przestępstwa tortur utrudnia lub wręcz uniemożliwia kwalifikację konkretnych czynów jako tortur w rozumieniu Konwencji ONZ o zakazie tortur. Nie pozwala też na szybkie i bezstronne dochodzenie oraz wymierzanie odpowiedniej kary sprawcom. Dlatego 24 października 2018 r. zaapelowałem po raz kolejny do Ministra Sprawiedliwości o wprowadzenie do polskiego prawa definicji tortur oraz określenia kar za ich stosowanie. Do dnia dzisiejszego, nie otrzymałem odpowiedzi w tej sprawie.
Potrzebujemy prawnej ochrony funkcjonariuszy sprzeciwiających się stosowaniu tortur
Tortury mają miejsce w biały dzień. Są stosowane w komendach, komisariatach Policji, czyli w tych miejscach, które powinny gwarantować bezpieczeństwo każdemu z obywateli, nawet tego, który podejrzewany jest o popełnienie przestępstwa. Tymczasem tak nie jest. Dla tych, którzy padli ofiarą tortur, te miejsca i ludzie wykonujący w nich swe obowiązki nie kojarzą się z bezpieczeństwem, lecz z pozbawianiem godności. Dzieje się tak, ponieważ takie przypadki nie są zgłaszane przez funkcjonariuszy będących ich świadkami. Niektórzy dopuszczają się takiego zaniechania, bo nie widzą niczego złego w stosowaniu przemocy fizycznej i psychicznej względem zatrzymanych; inni zaś nie reagują z obawy o własne bezpieczeństwo. W dniu 16.04.2018 r. w wystąpieniu do Prezesa Rady Ministrów zaapelowałem o wprowadzenie środków prawnych służących ochronie sygnalistów w służbach mundurowych i służbach specjalnych (ang. whistle-blower) jako mechanizmu chroniącego przed torturami. Sygnaliści powinni mieć gwarancje prawne, dzięki którym ujawnianie tortur stosowanych przez ich współpracowników, nie będzie związane z zagrożeniem ich bezpieczeństwa i konsekwencjami zawodowymi. Moja inicjatywa spotkała się z zapowiedzią Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji jej wykorzystania podczas prac nad projektem ustawy o jawności życia publicznego.
Procedury stosowania przez policjantów paralizatorów są niezbędne
Śmierć Igora Stachowiaka wielokrotnie rażonego przez policjantów paralizatorem i użycie przez policjanta w Lublinie prywatnego paralizatora stały się dla mnie podstawą do zwrócenia uwagi na zasady użycia tego środka przymusu bezpośredniego. Skierowałem w tej sprawie dwa wystąpienia do Komendanta Głównego Policji. W pierwszym z nich zwróciłem uwagę, że całkowicie niedopuszczalne jest posiadanie oraz używanie prywatnego sprzętu (na przykład paralizatorów) przez policjantów w trakcie pełnienia służby. W odpowiedzi Komendant Główny poinformował, że wydał polecenia kategorycznego zakazu posiadania, używania i wykorzystywania - w czasie służby i podczas realizacji zadań służbowych - jakichkolwiek prywatnych środków przymusu bezpośredniego lub urządzeń podobnie działających. W drugim wystąpieniu zwróciłem uwagę na zagrożenia jakie wiążą się z użyciem paralizatorów dla zdrowia i życia ludzi oraz na to, że użycie paralizatorów wywołuje silny ból, co może kwalifikować takie działanie jako tortury. Postulowałem w związku z tym poddanie używania tego środka rygorom podobnym jak w przypadku broni palnej – w szczególności w zakresie dokumentowania każdego przypadku użycia oraz kontrolowania przez przełożonych tych przypadków. W odpowiedzi Komendant poinformował, że polecił przeprowadzenie stosownych analiz oraz przygotowanie projektu wytycznych określających sposób postępowania przy użyciu lub wykorzystaniu paralizatorów, co doprowadziło do wydania w dniu 9 sierpnia 2018 r. wytycznych nr 4 w sprawie wybranych procedur i sposobu sprawowania nadzoru nad postępowaniem policjantów lub innych wyznaczonych osób z przedmiotami przeznaczonymi do obezwładniania osób za pomocą energii elektrycznej, pozostającymi na wyposażeniu Policji (Dz.U. KGP z 2018 r. poz. 82).
Pilotażowy program Body cameras
Z zadowoleniem przyjąłem informację na temat zwiększenia transparentności działań Policji podczas interwencji. W połowie grudnia 2017 r. ruszył pilotażowy program związany z wyposażeniem policjantów w kamery na mundurach. Jako pierwsi, w urządzenia rejestrujące obraz i dźwięk, wyposażeni zostali policjanci z trzech garnizonów: stołecznego, dolnośląskiego i podlaskiego.
Informacje zebrane od policjantów biorących udział w programie, wskazują na prewencyjną rolę zastosowanych urządzeń - osoby uprzedzone o tym, iż są nagrywane zmieniają swoje zachowanie stając się mniej agresywne i bardziej skłonne do wykonywania poleceń policjanta. Dodatkowo rzadziej podważana jest zasadność podejmowanych czynności służbowych przeprowadzanych przez policjantów, co skutkuje zwiększeniem ich bezpieczeństwa.
Dziwi mnie, że dysponując tak pozytywnymi wynikami trwającego programu, Komenda Główna Policji nie planuje objęcia nim również funkcjonariuszy służby kryminalnej i śledczej.
Przełomowe orzeczenia lubelskich sądów
Orzeczenia Sądu Rejonowego i Sądu Okręgowego w Lublinie wydane w sprawie stosowania prywatnego paralizatora przez funkcjonariusza policji, stanowią przykłady przełomowej argumentacji, w której oparto się na Konwencji ONZ w sprawie zakazu stosowania tortur oraz innego okrutnego, nieludzkiego lub poniżającego traktowania albo karania z 1984 r.
Tylko w Lublinie nazwano działania funkcjonariusza torturami, pomimo, że w każdej z dotychczasowych spraw zakończonych prawomocnymi skazaniami policjantów, sprawcy wypełnili de facto definicję tortur z art. 1 Konwencji, której treścią związane jest nasze państwo od 1989 r. Wyroki lubelskich sądów to nie tylko przełomowe sięgnięcie do definicji tortur by nazwać postępowanie policjantów, lecz także wskazanie na szerszy wymiar społeczny takich czynów. Osądzona sprawa podważa bowiem zaufanie do lubelskiej Policji. Jak podkreślono w uzasadnieniu, podstawą skuteczności Policji w państwie demokratycznym jest respekt i szacunek jaką darzą ją obywatele. To nie jest to samo co strach przed brutalnym i nieprzewidywalnym policjantem. Tymczasem, w ocenie sądu, przez pryzmat takich przypadków, ktoś może postrzegać całą Policję jako formację niezdyscyplinowaną, nieprofesjonalną, skłonną używać przemocy bez potrzeby i dla kaprysu.
Kampania społeczna „Państwo bez tortur”
Tortury wobec obywateli naszego państwa stosowane były przez funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa w czasach ustroju komunistycznego. Niestety, po upadku reżimu mamy w dalszym ciągu problem w tym obszarze. Bez wątpienia jednym z najistotniejszych elementów, mających wpływ na obecność tortur w Polsce po 1989 roku jest niska świadomość obywateli naszego kraju w tym zakresie. Z badania „Tortury – opinie Polaków” przeprowadzonego z mojej inicjatywy przez Kantar Millward Brown wynika, że: aż 71 % badanych uważa, że w Polsce po 1989 r. stosowane były tortury, aż 86 % ankietowanych uważa, że problemowi wykorzystywania tortur przez instytucje państwowe powinno poświęcać się więcej miejsca w przestrzeni publicznej, a 41 % badanych uważa, że stosowanie tortur może być uzasadnione w szczególnych przypadkach!
O tym, jak niezwykle krzywdząca jest to postawa, najdobitniej świadczy sprawa niesłusznie skazanego Tomasza Komendy, który jak sam kilkukrotnie wskazywał, przyznał się do zbrodni, której nie popełnił, bo był bity przez policjantów podczas przesłuchania. Tymczasem każdy członek społeczeństwa powinien czuć się bezpiecznie w kontaktach z organami ścigania, nawet jeśli jest podejrzany o popełnienie przestępstwa. Dlatego też, z końcem 2018 roku ogłosiłem rozpoczęcie kampanii społecznej Państwo bez tortur. Jej partnerami są: Naczelna Rada Adwokacka, Krajowa Izba Radców Prawnych, Rada Europy, ODIHR OBWE, Stowarzyszenie Zapobiegania Torturom (Association for the Prevention of Torture) oraz Kantar Millward Brown. Głównym założeniem kampanii jest pogłębienie świadomości społecznej na temat tego, czym są tortury i kto może stać się ich ofiarą. Z doświadczenia Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur wynika bowiem, że najczęściej ofiarami tortur są osoby o niewielkiej świadomości społecznej, bardzo często niepełnoletni, ale także osoby z niepełnosprawnościami.
Dziś po niemal pięciu miesiącach od rozpoczęcia Kampanii stwierdzam z zadowoleniem, że beneficjentami działalności edukacyjnej świadczonej w jej ramach, są również przedstawiciele Policji. Wierzę, że tylko poprzez wspólne działania możemy wpłynąć na zmianę społecznego podejścia do problemu tortur. Kluczowe jest podnoszenie świadomości obywateli na temat przysługujących im praw, a także podjęcie dialogu z przedstawicielami władzy, mającego na celu wypracowanie najskuteczniejszych gwarancji prawnych chroniących przed złym traktowaniem ze strony przedstawicieli państwa.
II.519.656.2018