Sprawa tablicy rejestracyjnej: kasacja RPO
Pan A. został skazany za to, że usunął tablicę rejestracyjną z dwukołowej przyczepy, na karę roku i sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat.
Wyrok wobec pana A. zapadł bez rozprawy, gdyż oskarżony dobrowolnie poddał się karze. Żadna ze stron nie wniosła o pisemne sporządzenie uzasadnienia wyroku. Jasne jest jednak, iż panu A. przypisano występek polegający na usunięciu dokumentu, którym nie ma prawa rozporządzać (art. 276 kodeksu karnego ), a przecież tablica rejestracyjna dokumentem nie jest.
Pan A. mógł tego nie wiedzieć, ale sąd i prokurator zastosowali zły przepis. Po prostu – jak zauważył Sąd Najwyższy – sama tablica nie dowodzi żadnego prawa do pojazdu, tymczasem dokument to nośnik informacji, z którym związane jest określone prawo lub dowód prawa.
Mec. Tomasz Rychlicki, główny specjalista w Zespole Prawa Karnego w Biurze RPO
W niniejszej sprawie Sąd błędnie zaakceptował porozumienie zawarte pomiędzy oskarżycielem publicznym, a oskarżonym i wydał wyrok skazujący. Zakończenie postępowania karnego w trybie konsensualnym jest w interesie zarówno stron procesu, jak i wymiaru sprawiedliwości. Musi jednak nastąpić z poszanowaniem prawa. Tymczasem w sprawie tej doszło do jego rażącego naruszenia, przez co pan A. poniósł odpowiedzialność karną za czyn, który nie stanowi przestępstwa.