Sędzia odmówił aresztowania podejrzanego - odwołany z delegacji. RPO interweniuje u Ministra Sprawiedliwości
- Sędzia, który odmówił aresztowania podejrzanego, został błyskawicznie odwołany z delegacji do Sądu Okręgowego w Warszawie - podały media
- Budzi to poważne zastrzeżenia RPO, który poprosił ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę o wyjaśnienia
- W sprawach aresztowych pełna niezależność sądu jest konieczna ze względu na szczególne gwarancje nietykalności osobistej podejrzanych
- Sam mechanizm odwoływania sędziego z delegacji, jak i sposób korzystania z niego przez ministra, powoduje naruszenie zasady równowagi władz, niezależności sądów i niezawisłości sędziów oraz prawa obywateli do rozpoznania ich sprawy przez niezawisły sąd
„Rzeczpospolita” podała w grudniu 2019 r., że decyzją ministra sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia Krzysztofa Ptasiewicz został odwołany z delegacji w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Sędzia ten od sześciu lat orzekał w wydziale karnym sądu okręgowego.
Według gazety decyzja wpłynęła do sądu mailem w niecałą godzinę od podjęcia przez sędziego postanowienia o nieuwzględnieniu wniosku prokuratora zastosowanie tymczasowego aresztowania w sprawie karnej.
- Potwierdzenie doniesień prasowych w tej sprawie powodowałoby, że taka decyzja budziłaby poważne zastrzeżenia – napisał zastępca RPO Stanisław Trociuk do ministra Zbigniewa Ziobry. Postanowienie dotyczyło sprawy tymczasowego aresztowania, w której zgodnie ze standardami konstytucyjnymi i międzynarodowymi, zapewnienie niezależności sądu jest konieczne ze względu na szczególne gwarancje nietykalności osobistej podejrzanych i oskarżonych.
Konieczność efektywnej kontroli niezawisłego i bezstronnego sądu w przypadku ingerencji w fundamentalne prawo człowieka, jakim jest wolność osobista, wyraźnie podkreśla Europejski Trybunał Praw Człowieka (wyrok z 26 listopada 1997 r. w sprawie Sakik i inni przeciwko Turcji, nr skargi 23878/94). ETPC stwierdzał także, że organ orzekający o tymczasowym aresztowaniu powinien mieć atrybuty instytucji sądowej, a zwłaszcza być niezależny od władzy wykonawczej i mieć bezwzględną swobodę w orzekaniu (wyrok z 4 grudnia 1979 r. w sprawie Schiesser przeciwko Szwajcarii, seria A nr 34).
Rzecznik zwrócił się do ministra o wyjaśnienia, zwłaszcza o podanie dokładnych okoliczności faktycznych związanych z odwołaniem sędziego z delegacji.
RPO od dawna krytycznie ocenia odwoływanie sędziów z delegacji
Możliwość odwołania sędziów z delegacji przez Ministra Sprawiedliwości może wywoływać „efekt mrożący" - skłaniać do unikania decyzji, które mogą się nie spodobać władzy wykonawczej. Taką opinię RPO wyraził w grudniu 2019 r. na kanwie sprawy sędziego Pawła Juszczyszyna. Został on odwołany przez ministra z delegacji do Sądu Okręgowego w Olsztynie po swym wystąpieniu do Kancelarii Sejmu RP o przekazanie list poparcia członków nowej Krajowej Rady Sądownictwa).
W ocenie Adama Bodnara zarówno sam mechanizm odwoływania sędziego z delegacji do sądu wyższej instancji, jak i sposób korzystania z niego przez ministra, powoduje naruszenie zasady równowagi władz (art. 10 ust. 1 Konstytucji), niezależności sądów i niezawisłości sędziów (art. 173) oraz prawa obywateli do rozpoznania ich sprawy sądowej przez niezawisły sąd (art. 45 ust.1).
Faktem jest, że nie ma żadnych przesłanek, na których podstawie minister podejmuje taką decyzję. Nie oznacza to jednak, że może być ona w pełni swobodna i arbitralna. Korzystanie z tego uprawnienia ustawowego nie powinno wykraczać poza wskazany cel polityki kadrowej i służyć, jako środek dyscyplinowania sędziów.
Wątpliwości co do możliwości wykorzystania uprawnienia do odwoływania sędziów z delegacji RPO wyrażał już wielokrotnie, m.in. w wystąpieniu z 25 września 2015 r. do Borysa Budki, ówczesnego Ministra Sprawiedliwości. Sygnalizował wtedy konieczność zmiany art. 77 § 4 Prawa o ustroju sądów powszechnych w zakresie, w jakim nie przewiduje on zaskarżenia decyzji ministra w przedmiocie odwołania sędziego z delegacji oraz w jakim nie wskazuje ministrowi przesłanek, jakimi powinien się przy tym kierować.
Pismo w tej sprawie ponowiono do Ministra Sprawiedliwości 19 stycznia 2019 r. Co istotne minister w odpowiedzi dla RPO z 4 marca 2016 r. podzielił te wątpliwości i wyraził przekonanie o zasadności przeprowadzenia odpowiednich zmian legislacyjnych. Do zmian jednak nie doszło.
Szczególne zastrzeżenia budzi możliwość wykorzystania uprawnienia do odwoływania sędziów jako formy kary lub nacisku na delegowanego sędziego. Z perspektywy gwarancji art. 45 ust. 1 Konstytucji wątpliwości wywołuje sytuacja, w której organ władzy wykonawczej może w sposób zupełnie dowolny wpływać na skład sądu, o ile w jego składzie zasiada sędzia delegowany, oraz pośrednio na jego decyzje.
Nagłe - bez zachowania okresu uprzedzenia - odwołanie z delegacji sędziego, który ma już swój referat, uniemożliwia zakończenie spraw przez niego prowadzonych. Może to powodować opóźnienie w ich rozpoznaniu. A upływ czasu może powodować bezprzedmiotowość kontynuowania postępowania w innym składzie osobowym - np. z powodu przedawnienie karalności.
- Istnienie zagrożenia odwołania z delegacji, oparte na rzeczywistej praktyce Ministra Sprawiedliwości, może wywołać u sędziów delegowanych do sądów wyższej instancji tzw. „efekt mrożący" czyli może skłaniać, przynajmniej niektórych z nich, do unikania podejmowania takich decyzji, które mogą się nie spodobać władzy wykonawczej – wskazuje Adam Bodnar.
Takie odwołanie budzi również poważne wątpliwości z punktu widzenia wymogów wynikających z art. 6 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności i orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. W sprawie Kinský vs. Czechy (skarga nr 42856/06) ETPCz uznał, że ingerencją w bezstronność sądu jest nie tylko wydawanie sądowi wyraźnych poleceń co do rozstrzygnięcia, ale również tworzenie wokół sprawy, wskutek dostępnych Ministrowi Sprawiedliwości środków nadzoru administracyjnego, swoistego nacisku psychologicznego, który może mieć wpływ na bezstronność sędziego.
VII.510.180.2019