RPO: wartości europejskie przekładają się na prawa obywateli. Warto o tym mówić przy wyborach do PE
- Kwestia wartości europejskich, również w kontekście praw obywatelskich, po wejściu Polski do Unii Europejskiej nie była przedmiotem głębokiej debaty. Byliśmy skoncentrowani na czym innym, głównie na rozwoju strukturalnym
- Jako społeczeństwo nie skonfrontowaliśmy się z tym, co te wartości oznaczają. Obecnie przechodzimy zaś przyspieszony kurs Konstytucji i prawa UE
- Według Adama Bodnara przyszłe wybory do Parlamentu Europejskiego są idealną okazją do zastanowienia się nad całą kwestią
- Warto sprowadzić je do tego, jak europejskie wartości przekładają się na prawa obywateli
Adam Bodnar mówił o tym 28 listopada 2018 r. podczas konferencji "Czy istnieje dobro wspólne?” w Warszawie. Konferencję zorganizowała Ogólnopolska Federacja Organizacji Pozarządowych OFOP i Sieć Wspierania Organizacji Pozarządowych SPLOT.
Rzecznik otrzymał raport z Repozytorium OFOP dotyczący naruszeń zasad współpracy instytucji publicznych z organizacjami społecznymi. Dokumentuje on nieprawidłowości lub nieprzejrzyste decyzje władzy dotyczące: konkursów grantowych ogłaszanych przez ministerstwa, powoływania/odwoływania członków społecznych ciał doradczych, ciał dialogu i ciał eksperckich, a także programów współpracy ministerstw z NGO i innych naruszeń zasady partnerstwa i pomocniczości w relacjach NGO-rząd. Link do raportu: https://repozytorium.ofop.eu
Wystąpienie RPO: Wartości europejskie a prawa obywatelskie
Zdaniem Adama Bodnara debata o dobru wspólnym ma istotne znaczenie ze względu na:
- sytuację społeczeństwa obywatelskiego w Polsce (powstał nowy podmiot zajmujący się NGO-sami),
- rosnącą polaryzację społeczną,
- zmieniający się model debaty publicznej (coraz rzadziej można znaleźć przestrzeń do dobra wspólnego),
- kwestionowanie modelu integracji europejskiej w niektórych państwach UE.
Intuicyjnie czujemy, co rozumiemy przez wartości europejskie. Ich zestaw sformułowano w: statucie Rady Europy, tzw. kryteriach kopenhaskich, Traktatach Europejskich oraz w Karcie Praw Podstawowych Unii Europejskiej. Art. 2 Traktatu głosi: „Unia opiera się na wartościach poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości. Wartości te są wspólne Państwom Członkowskim w społeczeństwie opartym na pluralizmie, niedyskryminacji, tolerancji, sprawiedliwości, solidarności oraz na równości kobiet i mężczyzn”. To także podwaliny pod instytucję obywatelstwa europejskiego.
Wydawałoby się zatem, że wszystko jest oczywiste, a jednak w debacie krajowej i europejskiej jest problem – mówił Adam Bodnar. Polega on na tym, że powinniśmy zdefiniować, co się mieści pod każdą z tych wartości. Jakie jest rzeczywiste znaczenie poszczególnych pojęć, jak demokracja, rządy prawa, tolerancja. A spór toczy się co do tego:
- czy demokracja ma być konstytucyjna, czy większościowa,
- jakie mniejszości są objęte ochroną i w jakim zakresie,
- jakich instrumentów używać do ochrony wartości europejskich,
- jakie powinny być relacje między poziomem narodowym a ponadnarodowym,
- wartości zmieniają się z czasem (w wyniku ewolucji społeczeństw pewne rzeczy zaczynają podlegać ochronie, a potem słychać argument: „Nie na taką Europę się umawialiśmy!”),
- jakie są granice integracji europejskiej (rozpiętość postaw od euroentuzjamu, przez sceptycyzm, do wystąpienia z UE).
W ocenie Adam Bodnara musimy się szczególnie zastanowić nad tym, jakie są konsekwencje debaty na temat wartości europejskich dla ochrony praw obywatelskich. Rysuje się tu pięć zasadniczych kwestii:
- Czy integracja w Polsce opierała się na faktycznym przywiązaniu do wartości europejskich? Czy to było faktycznym i najważniejszym celem integracji europejskiej? Czy faktycznie jako społeczeństwo chcieliśmy realizować zestaw wartości, czy bardziej nam zależało na skoku cywilizacyjnym i aspekcie finansowym?
Według Rzecznika, jeśli chodzi o kwestie cywilizacyjne, to raczej tak. Inaczej jednak rzecz się miała, jeśli chodzi o wartości wynikające np. z zasady wdrożenia dyrektyw antydyskryminacyjnych UE. Zajęło nam mnóstwo czasu, aby je wdrożyć do polskiego systemu prawa. Ale nawet nazwa ustawy z 3 grudnia 2010 r. o wdrożeniu niektórych przepisów Unii Europejskiej w zakresie równego traktowania pokazuje dystans (chodzi o zwrot ”niektórych przepisów”) ustawodawcy do przeciwdziałania dyskryminacji. To sygnał, że nie do końca się z tymi wartościami zgadzamy, ale skoro jest wymóg, to uchwalamy ustawę.
- Wartości europejskie zakładają określony poziom porozumienia dotyczący takich kwestii jak np. tolerancja, różnorodność, pluralizm.
Ma to znaczenie dla ochrony określonych praw i współpracy. Tymczasem o porozumienie jest coraz trudniej w obliczu tendencji nieliberalnych w niektórych społeczeństwach. Najlepszy przykład to debata o migracji, która w wielu krajach opiera się na egoizmie narodowym. Na Węgrzech organizacje pomagające uchodźcom podlegają odpowiedzialności karnej.
- Wartości europejskie są przedstawiane jako coś wrogiego, złego, niezgodnego z tożsamością narodową, czy tradycją danego państwa; jako instrument zmiany społecznej.
Od kilku lat karierę robi pojęcie „ideologii gender”, pod którym mieści się i dostęp do praw reprodukcyjnych, i ochrona praw osób LGBT itp. Niemal wszystko może być kwalifikowane jako przejaw tej ideologii, którą rzekomo narzuca Bruksela. Uniemożliwia to racjonalną dyskusję na tematy wrażliwe społecznie. Wiąże się to ponadto z dyskryminacją, a wręcz szykanowaniem tych, którzy są orędownikami wartości europejskiej w NGOS, nie mówiąc o utracie finansowania. Takie podejście może być zaprzęgnięte do polityki, a w konsekwencji mieć skutek dla np. prawa kobiet, prawa LGBT, migrantów. Zanika jako wartość pojęcie „otwartego społeczeństwa”. Na szczęście w Polsce debata o działaniach „antysoroskich” nie osiągnęła, i pewnie nie osiągnie, takich granic, jak na Wegrzech. Ale to, co się dzieje z Uniwersytetem Środkowoeuropejskim to zaprzeczenie wartościom europejskim.
- Wykorzystywanie do polityki ideologii nacjonalizmu (plemienności).
Jest to sprzeczne z wartościami europejskimi, takimi jak otwartość, różnorodność. Utrudnia to wykorzystanie koncepcji Karla Loewensteina, że demokracja powinna mieć instrumenty, z pomocą których może się obronić przed wrogami. Bo jeśli jest przyzwolenie na nacjonalizm, to trudniej walczyć z mową nienawiści. Jest to szczególnie ważne w kontekście Wspólnego Rynku i otwartych granic. Wielokulturowość jest naturalną tego konsekwencją; dlatego wartości europejskie tak mocno akcentowały pluralizm i różnorodność.
- Problem, kto ma prawo określać, czym są wartości europejskie.
Cała debata nt. sądownictwa w Polsce, interwencja Komisji Europejskiej i reakcja władz Polski, jest właśnie elementem dyskusji o tym, kto ma ostateczne słowo w tym zakresie: czy wspólnota może powiedzieć, że pewne granice zostały przekroczone? Ale ten spór nie wynika tylko z abstrakcyjnego pojmowania wartości przez Komisję Europejską. Ona by się nie zdecydowała na tak radykalny krok, jak zaskarżenie ustawy o Sądzie Najwyższym do Trybunału Sprawiedliwości UE, gdyby nie „podbudowa” ze strony mocnego głosu polskiego społeczeństwa obywatelskiego, w tym i obywateli, i sędziów, i autorytetów.
Podsumowując, Adam Bodnar wyraził opinię, że kwestia wartości europejskich (także w kontekście praw obywatelskich) nie była po akcesji przedmiotem głębokiej debaty w Polsce. Byliśmy skoncentrowani na czym innym, głównie na rozwoju strukturalnym. Jako społeczeństwo nie zostaliśmy skonfrontowani z tym, co one oznaczają. Obecnie przechodzimy zaś przyspieszony kurs Konstytucji jak i prawa UE.
- To od nas zależy ,w jakim kierunku będzie zdążał ten kurs - ocenił RPO. Według niego nadchodzące wybory do Parlamentu Europejskiego są idealną okazją do zastanowienia się na całą kwestią. Warto te wybory sprowadzić do tego, jak europejskie wartości przekładają się na prawa obywateli i dyskutować o sprawach, które są w Polsce wciąż w zasadzie nie przedyskutowane. Chodzi m.in. o „Europę Socjalną”, strefę EURO, Acta2, pełniejszą ochronę przed dyskryminacją, ekologię, relacje państwo-UE, UE a inne umowy międzynarodowe dotyczące praw człowieka, rolę Rady Europy.
- Gdy spojrzeć uczciwie na prawo UE co do np. prawa antydyskryminacyjnego, praw kobiet, polityki w sprawie migracji itp., to okazałoby się, że jest mnóstwo szczegółowych tematów, które łączą – mówił Adam Bodnar. Powinniśmy się zastanawiać, jak je realizować, ale ze względu na wspomnianą polaryzację społeczną, takiej dyskusji dziś brakuje. A wartości europejskie to także dialog, którego konsekwencją jest wysłuchanie drugiej strony i dążenie do porozumienia oraz ważenia sprzecznych wartości. Liczy się zatem nie tylko ostateczny wynik, ale także ta metoda. Im więcej zainwestujemy w metody, tym większy skutek możemy odnieść i mieć większe zrozumienie dla ochrony praw obywatelskich, choć nie unikniemy sporów i kwestii kontrowersyjnych dzielących społeczeństwo.