RPO w Polsacie o sytuacji w służbie zdrowia i kolejnych lockdownach
RPO Adam Bodnar w programie „Grafitti” Polsatu pozytywnie ocenił sposób informowania przez władze o nowych ograniczeniach związanych z pandemią koronawirusa.
Wskazywał, że najnowsze, regionalne obostrzenia zostały zapowiedziane z kilkudniowym wyprzedzeniem - w kolejnych dwóch województwach przepisy będą obowiązywały od poniedziałku, 15 marca. - Były takie momenty, że zarządzenia były wydawane od godz. 23 i obowiązywały od następnego dnia. Działaliśmy na bazie jakiś prezentacji powerpointowej ministerstwa zdrowia bądź Prezesa Rady Ministrów - mówił.
- Niewprowadzanie stanu klęski żywiołowej ogranicza zdecydowanie rząd w zakresie regulowania aktualnej sytuacji. To co robi rząd, to dokonuje zazwyczaj nie na bazie twardej, prawnej, tylko na bazie rozporządzeń, które mają czasami bardzo wątpliwą podstawę ustawową – zauważył RPO.
Ocenił, że aktualny stan rodzi "poważną odpowiedzialność odszkodowawczą skarbu państwa". - Jeśli różne zakazy prawne są wydawane na podstawie przepisów, które można określić, że przekraczają granice ustawowe, to prędzej, czy później, takie sprawy będą rozpatrywane przez sądy. Może to rodzić konieczność odszkodowań dla przedsiębiorców. Tak stanowione prawo nie wywołuje odpowiedniej dyscypliny u obywateli - mówił RPO.
- Obecny stan pozwala na arbitralne stosowanie prawa. W przypadku jednej demonstracji policja tylko biernie się przygląda, w przypadku innej - brutalnej rozwiązuje. Tutaj polityka niestety wkracza do gry i wpływa na to, jak zachowuje się państwo - podsumował Bodnar.
W poniedziałek wieczorem NFZ poinformowało, że "w związku z rozwojem epidemii, na polecenie ministra zdrowia, centrala NFZ zaleca ograniczenie do niezbędnego minimum lub czasowe zawieszenie udzielania świadczeń wykonywanych planowo".
NFZ wyjaśnił, że ograniczenie udzielania świadczeń nie powinno dotyczyć planowej diagnostyki i leczenia chorób nowotworowych. Dodatkowo - jak wskazał fundusz - przy ograniczeniu lub zawieszeniu udzielania świadczeń należy wziąć pod uwagę przyjęty plan leczenia oraz wysokie prawdopodobieństwo pobytu pacjenta po zabiegu w oddziale anestezjologii i intensywnej terapii.
Rzecznik Praw Obywatelski określił, że wątpliwości budzi to, czy "zalecenia to nakaz prawny, czy też nie" oraz "w jakim zakresie lekarze powinni się do tego dostosować". - To pewna próba przerzucenia odpowiedzialności na tych, którzy są na dole, którzy są blisko pacjentów, którzy podejmują decyzję. To trochę próba uniknięcia odpowiedzialności przez samo ministerstwo zdrowia - mówił Bodnar.
RPO zaznaczał, że specjaliści zastanawiają się "co dzieje się ze szpitalami tymczasowymi" i dlaczego, "w pewnym momencie wstrzymano oddawanie nowych miejsc szpitalnych". - Teraz znowu szuka się rozwiązania gdzieś na około, a nie w sposób, który był do tego przewidziany - dodawał.
Rozmowa dotyczyła także sytuacji mediów i edukacji.