RPO w Paryżu o sprawach bezdomnych Polaków we Francji
- Przesunięcie problemu bezdomności z marginesu życia publicznego do centrum, to mój obowiązek jako Rzecznika Praw Obywatelskich - powiedział Adam Bodnar w ambasadzie polskiej w Paryżu, na konferencji poświęconej pomocy bezdomnym Polakom w stolicy Francji. Wspólnie z polskimi dyplomatami organizatorem spotkania było Stowarzyszenie Pomost-Passerelle, od 10 lat pomagające rodakom mającym problem z integracją i stabilizacją w Paryżu. Konferencja odbyła się 4 lutego w polskiej Ambasadzie.
Poprzedniego dnia w piątek wspólnie z pracownikami Passerelle RPO objechał miejsca gdzie przebywają bezdomni Polacy. O trudnych sprawach naszych rodaków Adam Bodnar rozmawiał również z Konsulem Generalnym RP, Hubertem Czerniukiem oraz wicekonsul Marią Giryn.
W piątkowy wieczór w Polskiej Misji Katolickiej, pod przewodnictwem ks. Krystiana Gawrona została odprawiona Msza Święta. Podczas Mszy w sposób szczególny modlono się o dary Ducha Świętego dla potrzebujących pomocy oraz tych, którzy niosą tę pomoc.
Po mszy w przykościelnych pomieszczeniach wspólnie zjedli kolacje osoby, które pomagają bezdomnym i rodacy, którzy nie zawsze mogą liczyć na ciepły posiłek w ciągu dnia. Niektórzy z nich jak pan Piotr czy pan Andrzej o kolacji dowiedzieli się od Adama Bodnara, który wspólnie z członkami Stowarzyszenia - w piątek - wędrując po paryskich ulicach rozmawiał z naszymi rodakami, dla których w tej chwili paryskie ulice oraz okolice dworca lub stacji metra są sypialniami.
W piątkowych rozmowach poruszyliśmy wiele trudnych spraw. Wielu z naszych rodaków liczy na zmianę swojego losu. - Mam już zaklepaną pracę, muszę przetrwać, jak zacznie się praca, stanę na nogi. Niektórzy z nich chcą powrócić do Polski. Pan Mirek, od 10 lat w Paryżu, zapewnia: - Jasne, że wracam, załatwię jedną sprawę, wsiadam w autobus i jadę do kraju. Tak już zrobił jeden z podopiecznych Stowarzyszenia Pomost -Passerelle, jest w Warszawie pod opieką pracowników Misji Kamiliańskiej. Szefowa Misji Adriana Porowska i Iwona Warzyńska również w piątek odwiedzały bezdomnych Polaków w Paryżu.
Rzecznik Adam Bodnar rozmawiał o pomocy dla rodaków z przedstawicielami francuskiej opieki społecznej. W grudniu 2016 roku oficjalne dane mówiły o blisko 40 tysiącach bezdomnych, jednak eksperci twierdzą, że liczbie ta jest co najmniej dwa razy większa. W tym - według szacunków - jest 10 tys. samych Polaków.
Maria Warunek, prezes Pomost-Passerelle, podkreśla: - Jesteśmy jedynym charytatywnym stowarzyszeniem polonijnym działającym w Paryżu. Co tydzień 10-20 osób otrzymuje od nas pomoc. Są to w większości osoby mające kłopot z aklimatyzacją na emigracji i nie znające języka francuskiego.
Mamy nadzieje, że po nawiązaniu współpracy z Misją Kamiliańską powrót naszych rodaków do Polski będzie łatwiejszy. - Oby tak się stało - dodaje Marta Libura współzałożycielka Stowarzyszenia. – 10 lat temu wchodząc do boulangerie po bagietkę, zauważyłam kloszarda na chodniku, pomyślałam, kupię także dla niego. Podając mu bagietkę powiedziałam proszę weź, a Bóg ma dla Ciebie więcej niż ta bagietka. Kloszard okazał się Polakiem, nie znał francuskiego, trzeba było mu pomóc, potem byli następni i tak trwa to to dziś. I tak od bagietki zaczęła się historia stowarzyszenia. W Stowarzyszeniu pracują Wioletta Tylutki i Sylwia Skalska oraz wolontariusze, którzy codziennie odwiedzają naszych rodaków, są tłumaczami, pielęgniarkami, powierniczkami trudnych spraw. Wykonują pracę ponad siły, a w swoich mieszkaniach są raczej gośćmi niż domownikami.
Polacy potrzebujący pomocy mogą również liczyć na władze francuskie, szczególnie w I dzielnicy Paryża. Mer tej dzielnicy, Jean-Francois tak mówił na sobotnim spotkaniu w polskiej ambasadzie: - Codziennie 30-40 osób spędza noc w budynku merostwa. O godzinie 18.30 otwieramy biura dla tych, którzy nie maja gdzie spędzić najbliższej nocy. Dzięki współpracy z organizacjami pozarządowymi, wolontariuszami, których szukamy już jesienią wspólnie z pracownikami merostwa, przygotowujemy gorące napoje , coś do zjedzenia i próbujemy się dowiedzieć jak możemy pomóc w ustabilizowaniu sytuacji osób, które nie mają dachu nad głową. - To ważne, bo chcemy chronić ich nie tylko przed zimnem, ale także pomóc w poprawie ich sytuacji.
- Do tej formy pomocy przekonujemy także merów innych dzielnic. Chcemy tak zorganizować pomoc, aby nikt nie umierał na ulicy, żyjemy przecież w XXI wieku – dodał Jean Francois.