Prof. Bodnar dla naTemat: wiem, jaka jest logika obecnej władzy. Dlatego przyszła moja kolej
- Ostatnio staram się wspierać inicjatywę, którą realizuje pan Robert Hojda i Kongres Obywatelskich Ruchów Demokratycznych, czyli „Tour de Konstytucja”. O prawach i wolnościach nie możemy mówić tylko w Warszawie, Gdańsku czy Krakowie. Musimy dotrzeć do różnych miejscowości i pokazać, że Konstytucja służy każdemu obywatelowi, Ale i odpowiedzieć na pytania ludzi, gdy twierdzą, że Konstytucja im nie pomogła albo kiedy mówią, że co z tego, że jest, skoro nie ma wpływu na ich życie.
- Otóż ma – i musimy im to uświadomić. Przekonać, że Konstytucja to dobro wspólne, które łączy nas jako naród, jako wspólnotę, dlatego jest tak samo ważna jak nasza niepodległość, suwerenność, czy bezpieczeństwo. Odwiedzę kilka miast, chciałbym się z obywatelami spotkać i zobaczyć, jakie są emocje w związku z Konstytucją, jakie pojawiają się pytania, co ludzi trapi, szczególnie po pandemii.
– Wiem, jaka jest logika obecnej władzy, jak bardzo pragnie ona podporządkować sobie wszystkie organy konstytucyjne i ograniczyć niezależność ludzi, którzy bronią demokracji, Konstytucji czy trójpodziału władz. Dlatego wiem też, że jestem jedną z takich osób, na którą przyszła teraz kolej. Natomiast staram się nie tracić racjonalnego podejścia, widzieć sprawy szerzej, analizować nie tylko to, co się w Polsce wcześniej wydarzyło, ale i dokąd zmierzamy, jakie mamy szanse na lepszą przyszłość. I uważam, że nie jesteśmy bezsilni – mówi w rozmowie z naTemat prof. Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich.
Spodziewał się pan takiego zakończenia kadencji?
Chyba nikt się nie spodziewał. W ogóle od pewnego czasu przewidywanie przyszłości w naszym kraju obarczone jest rosnącym ryzykiem. Choć wyrok Trybunału Konstytucyjnego wisiał w powietrzu, to jak wiele osób dopuszczałem myśl, że może jednak nie zostać wydany. Paradoksalnie bowiem jest on obciążeniem dla władzy. I prawdopodobnie nie jest przypadkiem to, że do dzisiaj TK nie przygotował ani uzasadnienia do tego wyroku, ani postanowienia sygnalizacyjnego, które było związane z tym wyrokiem. Być może niektóre tezy w tym wyroku są niewygodne, a sugerowane rozwiązania gorsze od obecnie istniejących uregulowań?
Poza tym myślałem, że jeśli nawet za pierwszym czy drugim razem nie zostanie wybrany nowy Rzecznik Praw Obywatelskich, to za trzecim to się uda. Nie spodziewałem się, że będzie to tyle trwało. A fakt, że mamy do czynienia z jakimś ciągle przedłużanym serialem wiele mówi nam o tym, w jakim miejscu jesteśmy jako kraj. Przestrzeganie procedur, umiejętność dialogu, pewna przewidywalność – stają się w naszym życiu publicznym wartościami coraz bardziej odległymi. Zbyt dużo jest emocji, wszystko jest upolitycznione, podporządkowane interesom partyjnym, a nie temu, co nazwalibyśmy interesem publicznym. (...)
Pojawia się mnóstwo pozytywnych opinii na pana temat, co zbudowało również wagę Rzecznika Praw Obywatelskich. Czy czuje pan satysfakcję, że przez te wszystkie lata zbudował pan taką pozycję w społeczeństwie?
Starałem się pokazać przez te prawie 6 lat, że trzeba być w tej pracy sumiennym, odpowiedzialnym i pracowitym. Nie mówić, że czegoś się nie da zrobić, lecz szukać rozwiązań. Rozmawiać z ludźmi, być blisko, nie tylko okazjonalnie. Tych fal sympatii ostatnio rzeczywiście było sporo. Pierwsza, kiedy odchodziłem we wrześniu 2020, druga w kontekście Trybunału Konstytucyjnego, trzecia przy sprawozdaniu sejmowym. Cieszy mnie, że pojawia się tak wielkie zaufanie do działalności Rzecznika Praw Obywatelskich, ale chcę podkreślić, że to zasługa wielu ludzi, moich wspaniałych współpracowników w Biurze RPO.
Osobiście traktuję to jednak przede wszystkim jako ogromne zobowiązanie i odpowiedzialność. Cały czas zadaję sobie pytanie, co dalej i w jaki sposób odpowiedzieć na to, że tak wielu ludzi nam ufa, wierzy, że możemy im w wielu sprawach pomóc. Bardzo się martwię o urząd Rzecznika. Zależy mi, by przetrwał jako instytucja dobrze służąca obywatelom. Traktuję to jako część mojej misji.
Ostatnio staram się wspierać inicjatywę, którą realizuje pan Robert Hojda i Kongres Obywatelskich Ruchów Demokratycznych, czyli „Tour de Konstytucja”. O prawach i wolnościach nie możemy mówić tylko w Warszawie, Gdańsku czy Krakowie. Musimy dotrzeć do różnych miejscowości i pokazać, że Konstytucja służy każdemu obywatelowi, Ale i odpowiedzieć na pytania ludzi, gdy twierdzą, że Konstytucja im nie pomogła albo kiedy mówią, że co z tego, że jest, skoro nie ma wpływu na ich życie.
Otóż ma – i musimy im to uświadomić. Przekonać, że Konstytucja to dobro wspólne, które łączy nas jako naród, jako wspólnotę, dlatego jest tak samo ważna jak nasza niepodległość, suwerenność, czy bezpieczeństwo. Odwiedzę kilka miast, chciałbym się z obywatelami spotkać i zobaczyć, jakie są emocje w związku z Konstytucją, jakie pojawiają się pytania, co ludzi trapi, szczególnie po pandemii.
(...)