Biuletyn Informacji Publicznej RPO

Patotreści w sieci. W czym problem? Co robić? Sesja 27 III KPO

Data
,
Sala
sala konferencyjna A
  • 37% nastolatków w wieku 13-15 lat przyznaje, że oglądało patotreści w internecie. 43% ma z nimi kontakt co najmniej raz w tygodniu. Robią to najczęściej z ciekawości.
  • Dla zdecydowanej większości było to niepokojące doświadczenie. 82% uważa, że tego typu treści powinny być zakazane
  • Z drugiej strony ponad jedna trzecia badanych sądzi, że patotreści pokazują prawdziwe życie
  • Czy dorośli wiedzą o tym? Czy wiedzą, że kiedy damy sobie radę z patostreamingiem, pojawi się nowe zagrożenie

Patostreaming to pokazywanie w internecie przemocy i wulgarnych treści, niekiedy będących łamaniem prawa. Nadawcy tych treści zarabiają na nich. Internauci wpłacają im też pieniądze za to, że zrobią coś odrażającego czy okrutnego (znęcanie się nad osobą bliską, bicie, poniżanie). Treści te mogą oglądać dzieci, czego rodzice często nie są świadomi. O skali zjawiska alarmują organizacje pozarządowe, wychowawcy, psychologowie, badacze społeczni.

RPO zauważył problem już w 2018 r. Zaprosił do współpracy przedstawicieli Ministerstwa Cyfryzacji, prawników, przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, policjantów, działaczy pozarządowych. Zainicjował dyskusję o skali zjawiska i jego prawnym uwarunkowaniu.

Dane zawarte w raporcie z badań „Patotreści w internecie”, opracowany przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę we współpracy z Rzecznikiem Praw Obywatelskich, przy wsparciu Orange Polska, są niepokojące. Badanie Przeprowadziła je wśród 400 polskich nastolatków w wieku 13-15 lat w marcu i kwietniu 2019 r. firma Focus Group Interviews.

Większość osób (88%), które oglądały patotreści, twierdzi, że było to dla nich niepokojące doświadczenie. Wielokrotnie takie odczucia po obejrzeniu tego typu materiałów miała 23%.

Patotreści postrzegane są przez młodzież przede wszystkim jako szkodliwe, zachęcające innych do naśladowania patologicznych zachowań (87%), a co za tym idzie powinny być zakazane w internecie (82%). Bardziej krytyczne w stosunku do tych materiałów są osoby, które ich nie oglądały, a tylko o nich słyszały. Krytycznie częściej wypowiadają się dziewczęta. Młodsze dzieci (10-12) są bardziej skłonne do oglądania tych treści.

Niepokojąco wysoki był odsetek osób (38%), które zgadzały się z tym, że zamieszczanie takich nagrań w sieci to dobry sposób na zarabianie pieniędzy. Ilustruje to wypowiedź jednego z respondentów wywiadu grupowego: „Żadne pieniądze nie śmierdzą”.

59% badanych wskazało, że ktoś dorosły rozmawiał z nimi na temat patotreści. Najczęściej był to rodzic (59%), częściej mama (51%) niż tata (33%). 17% osób deklaruje, że rozmowę o tym problemie podjął nauczyciel lub nauczycielka, a 7%, że psycholog lub pedagog szkolny.

Do panelu na temat patotreści zaprosiliśmy: Macieja Budzicha, autor bloga o mediach, marketingu i internecie – mediafun.pl, psycholożkę Martę Wojtas, Macieja Kępkę z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę i Zuzannę Rudzińską-Bluszcz, która stworzyła i koordynuje projekt przeciwdziałania patotreściom w BRPO. Spotkanie moderował Szymon Wójcik, koordynator Polskiego Centrum Programu Safer Internet w Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę

- Patostreamingiem zajęliśmy się w Biurze RPO półtora roku temu. Zaczęło się od maila-skargi od mężczyzny, sąsiada patostreamera – opowiadała Zuzanna Rudzińska-Bluszcz. - Mail był wstrząsający. Najpierw wydawało się nam, że chodzi o złe stosunki sąsiedzkie. Potem padło jednak słowo „patostreaming”. Ten mężczyzna pisał, że sąsiedzi uczynili sobie z nadawania na żywo z meliny środek zarobkowania. Zarabiali na tym kilka tysięcy miesięcznie. Transmitowali przemoc, to, jak wygląda życie patologicznej rodziny na bezrobociu. Proceder trwał mimo codziennych wizyt policji.

Zaczęłam badać tę sprawę. Skończyło się na zgłębianiu odmętów internetu. Im dłużej to robiłam, tym bardziej włos jeżył się na głowie. Szybko doszliśmy do wniosku w Biurze RPO, że nasza prawna wiedza nie wystarczy. Powołaliśmy okrągły stół do walki z patostreamami: zaprosiliśmy youtuberów, przedstawicieli platform internetowych, ministerstw.

W ten sposób – jak podkreślił Szymon Wójcik – temat przebił się do opinii publicznej.

Maciej Budzich: Teraz jednak środowisko patostreamerów jest już na kolejnym etapie rozwoju, nie pojawiły się nowe „gwiazdy”, być może publiczność się już nasyciła.. To wcale nie oznacza, że jest dobrze. Ci, którzy mają łeb na karku, przekształcają się w patoinfluencerów i stają się atrakcyjni dla reklamodawców.

Marta Wojtas: Młodzi oglądają te treści, bo patostreamy są źródłem żartów, mówi się o tym. Nikt nie chce odstawać od rówieśników.-A streamer wie, że może żądać od widza-dziecka wszystkiego, czyli pieniędzy.

Patotreści to krzyk rozpaczy jakiejś grupy młodych ludzi. Od kilku lat dzwonią do nas osoby, które są w złej kondycji psychicznej, mają myśli i próby samobójcze za sobą.

Bunt musi się jakoś wyrażać, trzeba jednak coś zrobić z tymi przeraźliwymi wzorcami zachowań.

Zdaniem Macieja Kępki egzekwowanie prawa przynosi jakieś efekty. Patostreamierzy byli już skazywanie, nawet nie za patostreaming, bo nie ma takiego przestępstwa, ale jeden np. dostał sądowy zakaz patostreamowania po tym jak pochwalił zabójstwo Prezydenta Adamowicza. Niestety, ci bardziej sprytni patostreamerzy wiedzą już, jak balansować na granicy praw i jej nie przekroczyć, a nadal zarabiać na reklamach.

Maciej Budzich skonstatował z goryczą, że dziś miarą wartości człowieka jest liczba lajków. Co ma zrobić 19-latek, do którego ustawia się rząd fanek z prośbą: „podpisz mi się na piersiach!". Ten model kariery jest bardzo atrakcyjny. Ja do końca nie wiem, jak z tym walczyć.

Podobnie jak Zuzanna Rudzińska-Bluszcz podkreślał, że granicą interwencji państwa jest jednak wolność słowa, prawo do twórczości i samorealizacji – dlatego rozwiązywanie problemu patotreści jest tak trudne. – Miałem wiele spotkać z uczniami, nauczycielami i widziałem duży rozdźwięk między świadomością młodzieży i nauczycieli, młodzi wiedzieli więcej ode mnie.

Przykład, jaki padł z sali, dotyczył utworu „Patointeligencja” młodego rapera Maty. Jest drastyczny w treści, ale trzeba naprawdę złej woli, by uznać to za patotreść. Młody człowiek opowiada w tym utworze o doświadczeniu młodych ludzi.

Michał Boni, były minister cyfryzacji a obecnie pracownik naukowy SWPS zwrócił uwagę na znaczenie współpracy między instytucjami państwa.

Moderuje

Załączniki:

Autor informacji: Agnieszka Jędrzejczyk
Data publikacji:
Osoba udostępniająca: Agnieszka Jędrzejczyk
Data:
Operator: Agnieszka Jędrzejczyk