Następny nastolatek w „rejestrze pedofilów”. Interwencja prawna RPO [skuteczna]
- Kolejny nastolatek został wpisany przez sąd do Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym z dostępem ograniczonym
- Chodzi o 16-latka z zespołem Aspergera, który jest pod opieką psychiatry i uczęszcza też do psychologa
- RPO wniósł do sądu, by wykreślił nieletniego z rejestru. Jest to możliwe, gdy wpis powodowałby „niewspółmierne surowe skutki”
- AKTUALIZACJA: 1 kwietnia 2021 sąd przychylil się do argumentacji RPO
Z zarzucanych nieletniemu ośmiu czynów, sąd dla nieletnich umorzył sprawę trzech. Uznał zarazem, że dopuścił się on m.in. wyzywania i poniżania małoletniej oraz prezentowania treści pornograficznych małoletnim poniżej lat 15. Nieletni nie wypierał się, że takie sytuacje miały miejsce.
Sąd zastosował wobec niego środek wychowawczy w postaci nadzoru kuratora sądowego. Zobowiązał go też do kontynuowania terapii psychiatrycznej i psychologicznej (nastolatek ma rozpoznany zespół Aspergera i zaburzenia lękowe – ma za sobą pobyt w szpitalu).
Zarazem sąd wpisał go do rejestru z dostępem ograniczonym. Osoby, których wpis dotyczy, w tym nieletni, dowiadują się o tym po fakcie, z zawiadomienia o wpisie, już po uprawomocnieniu się orzeczenia,. Informacja o tym nie jest bowiem umieszczana w wyroku –następuje to z mocy prawa. Na żadnym etapie sprawy dana osoba nie jest o tym informowana i nie może podjąć ochrony swych praw. Zdaniem RPO decyzja o umieszczeniu danych sprawcy w rejestrze powinna być podawana w wyroku (o co wnosił do Ministra Sprawiedliwości).
Materiał dowodowy wskazuje, że czyny nieletniego wynikały z jego niedojrzałości emocjonalnej; nie uświadamiał sobie skali przykrości, na jakie naraził pokrzywdzoną. Zarazem zrozumiał, że jego zachowanie nie było właściwe - jeszcze przez wszczęciem postępowania przepraszał osoby, których dobro naruszył.
Te wszystkie okoliczności, jak się wydaje, wpłynęły też na decyzję sądu. Nie jest więc w żaden sposób potrzebna ani prewencja ogólna ani szczególna. Uwzględnienie wniosku Rzecznika nie naruszy też praw pokrzywdzonych. Nie ma też podstaw do uznania, by istniało zagrożenie naruszania przez nieletniego porządku prawnego w przyszłości.
A dodatkowe napiętnowanie nieletniego wskutek umieszczenia jego danych w Rejestrze - z czego ani on sam, ani jego matka nie zdawali sobie sprawy - stanowi w stosunku do niego środek nadmiernie dolegliwy.
Przepisy mogą stanowić swoistą pułapkę proceduralną dla uczestnika postępowania. Nie jest on świadomy skutków orzeczenia sądu albo dowiaduje się o nich dopiero po zakończeniu postępowaniu. Ma bardzo ograniczone możliwości kwestionowania skutku orzeczenia w postaci zamieszczenia danych w rejestrze.
Umieszczenie osób w takiej sytuacji w rejestrze (nawet w niepublicznym), wiąże się z ich dodatkową stygmatyzacją. Rejestr, określany jako tzw. „rejestr pedofilów” służy bowiem do ochrony społeczeństwa przed szczególnie niebezpiecznymi osobami – zwłaszcza, gdy chodzi o czyny wobec dzieci. Mimo że dane tych osób nie są powszechnie dostępne w internecie, dostęp do nich ma stosunkowo szeroki krąg osób, m.in. pracodawca czy podmiot prowadzący działalność związaną z wychowaniem, edukacją, wypoczynkiem, leczeniem małoletnich lub z opieką nad nimi. Może to stanowić narzędzie społecznego ostracyzmu, co u nieletniego może wywołać szkodę niemożliwą do przewidzenia.
Dane nieletniego zostaną usunięte z rejestru dopiero po 10 latach od ukończenia przez niego 18. roku życia.
Z tych wszystkich względów Rzecznik wniósł do właściwego sądu, by usunął dane nastolatka z rejestru. Powołał się na art. 9 ust. 3 ustawy z 13 maja 2016 r., że jest to możliwe, gdy materiał dowodowy w sposób oczywisty wskazuje, że wpis powoduje „niewspółmiernie surowe skutki”.
IV.510.55.2020