Jak naprawić państwo prawa. RPO na debacie o praworządności
- Świadomość społeczna; zgodna z prawem odbudowa takich instytucji, jak Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy i Krajowa Rada Sądownictwa oraz konieczność przybliżenia państwa prawa obywatelom
- To według Adama Bodnara najważniejsze narzędzia przywracania praworządności w Polsce
- W naprawie państwa prawa chodzi o to, aby instytucje państwowe działały faktycznie na rzecz obywateli i skutecznie im służyły - podkreślał RPO
Adam Bodnar uczestniczył 19 marca 2019 r. w debacie „Rządy i siła prawa: fundament Unii Europejskiej”, zorganizowanej w Warszawie przez prof. dr hab. Danutę Hübner.
Nawiązał do stworzonej przez World Justice Project metodologii sprawdzania funkcjonowania zasady praworządności – WJP Rule of Law Index. - Polska sukcesywnie spada w tym indeksie, zjeżdżamy na samo dno w Unii Europejskiej i nie widać barier, które by nas przed tym mogły powstrzymać, poza społeczeństwem obywatelskim i mechanizmami unijnymi – powiedział rzecznik.
Mówiąc o sposobach rozwiązania tego problemu, wskazał na trzy kwestie:
- świadomość społeczną – konieczność przypominania społeczeństwu o wartościach, tożsamości związanych z zasadą praworządności,
- potrzebę naprawy instytucji, których znaczenie zostało podważone: Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego, Krajowej Rady Sądownictwa - odbudowa tych instytucji musi odbywać się zgodnie z zasadą rządów prawa,
- konieczność przybliżenia państwa prawa obywatelom – niezwykle istotne są kwestie komunikacyjne, sposób w jaki instytucje tłumaczą swoje rozstrzygnięcia obywatelom.
RPO odniósł się również do swego programu spotkań regionalnych z obywatelami. Przypomniał, o co pytali ludzie podczas ośmiu spotkań regionalnych w Wielkopolsce, które odbyły się w zeszłym tygodniu: o uciążliwości związane z nielegalnym składowiskiem odpadów – w jaki sposób prawo nam pomoże, o niewykonane orzeczenia TK dotyczące świadczeń dla opiekunów osób z niepełnosprawnościami, o prawa ojców, o metody walki z przemocą domową, o prawa konsumentów w kontekście tzw. kredytów frankowych.
Te problemy pokazują, że naprawa państwa prawa to sprawienie, aby instytucje państwowe działały faktycznie na rzecz obywateli, skutecznie im służyły. Nie chodzi o naprawianie zdezelowanego mercedesa, ale wymianę tapicerki, silnika, zmianę opon na takie, które będą lepiej przylegały do nawierzchni – zakończył swoje wystąpienie Adam Bodnar.
Prof. Ewa Łętowska mówiła o obniżaniu standardów dotyczących zasady praworządności i objawach niedojrzałości naszej demokracji. – Mamy różne instytucje, które powinny służyć jako tarcza, a ta tarcza przekształca się w taran – mówiła. - Brakuje zakorzenienia idei, że koncept praworządności się po prostu opłaca – dodała.
Poseł Borys Budka podkreślał, że największym błędem w myśleniu o polskim wymiarze sprawiedliwości, mediach, sferze obyczajowej jest przyjęcie założenia, że państwo zastąpi obywateli. Zaproponowano państwo wszechobecne, powrót do jednolitej koncepcji władzy państwowej. Wymiar sprawiedliwości nie powinien stawać się elementem państwa, ponieważ obywatel zostaje wtedy bezbronny – ilekroć zderzy się z państwem, jego ochrona stanie się iluzoryczna – powiedział. Wskazał również na problem niedostatecznej edukacji obywatelskiej, prawnej i ekonomicznej, który tworzy żyzne pole dla populistów.
O utylitarnym i funkcjonalnym charakterze zasady praworządności mówił dr Maciej Taborowski. Praworządność służy utrzymaniu systemu unijnego jako systemu ponadnarodowego, to sam stelaż osi integracyjnej. Zwrócił uwagę na unijną zasadę równości państw, która obowiązuje tak długo, jak długo te państwa przestrzegają zasady praworządności. W momencie, kiedy brakuje zaufania do państwa w tym zakresie, zaczyna być ono inaczej traktowane.
Prof. Marcin Matczak przypomniał, że narracja w sporze o zasadę praworządności zmieniła się w momencie, kiedy zaczęliśmy mówić, po co nam to narzędzie, że realizuje ono wartości takie jak bezpieczeństwo, tożsamość europejska, bycie w Europie. Jak podkreślił, społeczeństwo reaguje na mowę o wartościach, tożsamości – ludzie zrozumieli, że mogą utracić coś cennego, jeśli pójdą drogą przeciwną do praworządności.