16-latka w „rejestrze pedofilów”. RPO ma wątpliwości, czy powinny być w nim dzieci
- 16-latka trafiła do „rejestru pedofilów” w związku z czynem, za który sąd udzielił jej upomnienia, uznając że sprawa „nie ma charakteru poważnego”
- Według psychologa całe zdarzenie spowodowała nadpobudliwość emocjonalna dziewczynki oraz trudności wieku dorastania
- Będzie ona jednak figurować w rejestrze przez 10 lat po osiągnięciu pełnoletności, co według RPO może negatywnie rzutować na całą jej przyszłość
- Rzecznik ma poważne wątpliwości wobec umieszczania dzieci w tym rejestrze. Narusza to prywatność i mocno ingeruje w psychikę. Tymczasem prawo uznaje za priorytet dobro dziecka
Do Rzecznika Praw Obywatelskich wciąż napływają wnioski obywateli związane z funkcjonowaniem Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym. Na mocy specjalnej ustawy, od 1 stycznia 2018 r. w publicznym rejestrze na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości są dostępne dane osobowe, fotografie i miejsca pobytu najgroźniejszych skazanych przestępców seksualnych. Druga część rejestru jest dostępna tylko dla przedstawicieli organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, a także instytucji zajmujących się opieką nad dziećmi. W tej części rejestru są ponadto numery PESEL skazanych i ich adresy zameldowania.
16-latka w "rejestrze pedofilów"
Do Rzecznika wpłynęła skarga matki nastolatki, której dane zamieszczono w rejestrze o ograniczonym dostępie. Stało się to na mocy postanowienia sądu, który udzielił dziewczynce upomnienia za czyn z art. 200a par. 2 Kodeksu karnego (składanie małoletniemu poniżej lat 15., za pośrednictwem systemu teleinformatycznego lub sieci telekomunikacyjnej, propozycji obcowania płciowego, poddania się lub wykonania innej czynności seksualnej).
Ponadto sąd zobowiązał ją do kontynuowania terapii psychologicznej (na którą uczęszcza). Udzielając upomnienia, sąd poinformował, że sprawa nie ma charakteru poważnego, a upomnienie to najłagodniejszy środek wychowawczy, jaki sąd może zastosować wobec osoby nieletniej.
Według zaświadczenia psychologa zdarzenie, które stało się przyczyną sprawy sądowej, było spowodowane nadpobudliwością emocjonalną dziewczynki oraz wiekiem dorastania, a dziecko pozostaje pod opieką matki, która poważnie podchodzi do zdrowia psychicznego.
Umieszczenie danych w rejestrze narusza prywatność dziewczynki i może mieć poważne konsekwencje dla jej przyszłości - uznał Adam Bodnar w wystąpieniu do Prezesa Rady Ministrów.
Prawo do prywatności i jego ograniczenia
Prywatność może podlegać ograniczeniom na zasadach określonych w art. 31 ust. 3 Konstytucji. Muszą one być określone w ustawie, nie mogą naruszać istoty prawa do prywatności oraz muszą być konieczne w demokratycznym państwie prawnym dla ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego, ochrony środowiska, zdrowia, moralności publicznej czy też wolności i praw innych osób. Ważnym kryterium oceny tych ograniczeń jest ich proporcjonalność.
Wartością na rzecz której ograniczana jest prywatność w przypadku Rejestru ma być porządek publiczny. Tego rodzaju ograniczenie może być dopuszczalne na gruncie art. 31 ust. 3 Konstytucji, jednak w omawianym przypadku, w odniesieniu do osób nieletnich, w mojej ocenie, jest ono sformułowane wadliwie - wskazuje Rzecznik.
Konstytucja w art. 72 ust. 1 w sposób szczególny chroni bowiem prawa dziecka. W tym celu zgodnie z art. 72 ust. 4 Konstytucji powołano Rzecznika Praw Dziecka. Ochrona praw dzieci jest również ważnym zadaniem RPO, który współpracuje z RPD.
Zgodnie zaś z ratyfikowaną przez Polskę Konwencją ONZ o prawach dziecka, we wszystkich działaniach dotyczących dzieci, podejmowanych przez publiczne lub prywatne instytucje opieki społecznej, sądy, władze administracyjne lub ciała ustawodawcze, sprawą nadrzędną będzie najlepsze zabezpieczenie interesów dziecka.
Dlatego też ustawa z 26 października 1982 r. o postępowaniu w sprawach nieletnich stwierdza m.in, że w sprawie nieletniego należy kierować się przede wszystkim jego dobrem, dążąc do osiągnięcia korzystnych zmian w osobowości i jego zachowaniu się.
Wątpliwości RPO wobec umieszczania dzieci w rejestrze
Zapisy ustawy z 13 maja 2016 r. o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym (na której podstawie powstał rejestr) budzą wątpliwości RPO z perspektywy proporcjonalności ograniczeń prawa do prywatności osób nieletnich.
Podczas prac legislacyjnych Prokurator Generalny w opinii z 26 stycznia 2016 r. wyrażał zastrzeżenia co do umieszczenia w rejestrze danych nieletnich, wobec których zastosowano środki wychowawcze, poprawcze lub wychowawczo-lecznicze. Wskazał, że jest to „w rażący sposób sprzeczne z dobrem małoletniego i może spowodować nieodwracalne skutki dla ich psychiki, niwecząc zupełnie cele, dla których zastosowano wobec nieletniego wymienione wyżej formy jego readaptacji społecznej”.
Tymczasem, zgodnie z ustawą, usuwanie danych nieletnich z rejestru następuje co do zasady 10 lat po ukończeniu przez nich 18. roku życia. Oznacza to, że niejednokrotnie dane nieletnich są w rejestrze znacząco dłużej niż dane sprawców pełnoletnich. W dekadzie w której młodzi ludzie podejmują wiele ważnych decyzji na temat wyboru ścieżki życiowej, muszą oni cały czas liczyć się z możliwością ujawnienia swoich wrażliwych danych – wskazuje Adam Bodnar.
Zagrożenie to jest tym bardziej realne, że nie wprowadzono odpowiednich gwarancji w odniesieniu do dostępu do rejestru z dostępem ograniczonym. Procedura uzyskiwania informacji polega na rejestracji i zalogowaniu, a podstawa faktyczna zapytania nie podlega weryfikacji. Dziś jednorazowe nieautoryzowane ujawnienie informacji może się wiązać z jej nieograniczonym funkcjonowaniem w sferze publicznej. W wypadku młodych osób może to rzutować na ich zdrowie psychiczne, relacje społeczne czy możliwość zdobycia pracy. Zdaniem Rzecznika fakt, że dane są umieszczone w rejestrze z dostępem ograniczonym nie niweluje wystarczająco tego ryzyka; jest też nieproporcjonalne.
Ponadto każda osoba, której dane są w rejestrze, ma obowiązek zgłoszenia policji swego adresu oraz każdorazowej jego zmiany. - Biorąc pod uwagę wspomniany okres przetwarzania danych nieletnich w rejestrze, trzeba stwierdzić, że jest to szczególnie dotkliwy obowiązek, który będzie negatywnie oddziaływał na możliwość osiągnięcia celów postępowania w sprawach nieletnich – podkreśla RPO.
Młody człowiek będzie bowiem musiał cały czas podejmować czynności, które mogą u niego wywoływać wrażenie stygmatyzacji i wykluczenia społecznego. Cechą demokratycznego społeczeństwa jest to, że raz popełniony czyn - zwłaszcza gdy nie naraża w sposób poważny chronionych społecznie wartości - nie powinien wpływać na całe życie jednostki. Na tym zbudowana jest również koncepcja odrębnego postępowania w sprawach nieletnich.
Dlatego w ocenie Rzecznika przyjęcie tych rozwiązań jest błędem i może mieć nieproporcjonalne konsekwencje dla młodych ludzi.
Adam Bodnar zwrócił się do premiera Mateusza Morawieckiego o ustosunkowanie się do problemu oraz o podjęcie działań zmierzających do przywrócenia stanu zgodnego z Konstytucją.
Swe wystąpienie RPO przekazał do wiadomości rzecznikowi praw dziecka Mikołajowi Pawlakowi.
Wcześniej RPO bronił dzieci osoby z rejestru przed wtórną wiktymizacją
W lutym 2018 r. RPO wystąpił do Ministra Sprawiedliwości w sprawie zagrożenia tzw. wtórną wiktymizacją dwojga dzieci ujawnionego w „rejestrze pedofilów” skazanego mężczyzny. Obawiali się oni powrotu traumy oraz wykluczenia, gdy otoczenie odkryje, kim był ojciec. Oboje byli ofiarami przemocy ze strony ojca (choć nie przestępstw na tle seksualnym).
W wielu przypadkach jedynym ratunkiem dla dzieci takich osób może być usunięcie danych z rejestru – zmiana nazwiska nie pomoże w małej miejscowości. „Niestety, w obecnym kształcie ustawa nie przewiduje żadnych możliwości wystąpienia do sądu o usunięcie danych ojca skarżącego z rejestru i zapewnienia ochrony zarówno jemu, jak i jego rodzeństwu” – pisał RPO. W świetle badań widać jednoznacznie, że dzieci osób z rejestru odczuwają znaczne niedogodności w swym otoczeniu, odrzucenie, czy wręcz wrogość i prześladowanie.
Adam Bodnar zwrócił się do ministra Zbigniewa Ziobry o zmianę prawa, tak by ochronić dzieci - ofiary sprawców ujawnionych w rejestrze. Wobec braku odpowiedzi ministra, RPO wystpił w lipcu 2018 r. do premiera - takze bez skutku.
VII.501.21.2019